Nie jestem celebrytką, snobką chyba też nie więc nie myślcie, że postanowiłam uchylić nieco drzwi do mojego prywatnego życia, bo uważam się za interesującą lub super inspirującą osobę. Blog zawsze stanowił ważną część mojego życia, a raczej pisanie. Zaczynałam w czasach gdy jeszcze była nas garstka, w postach często gościły zdjęcia zapożyczone z Internetu bez odpowiedniego oznaczenia oraz odesłania do strony źródła. Żadna z nas nie znała wtedy pojęcia współpraca, barter, a już na pewno nie śniło nam się nawet o byciu influencerem. W powietrzu czuło się życzliwość i dobroć, wszystko było bardziej na luzie, pod postami roiło się od komentarzy gdzie kobiety z całego świata pytały o rady, dzieliły się swoimi doświadczeniami oraz opowiadały ciekawe historie. Żadna z nas nie walczyła z algorytmem, hasztagami i chyba czułyśmy się wtedy bardziej docenione za to co robimy. Dziś Facebook, Instagram oraz cała ta reszta ogłupiaczy bardzo często doprowadzają do upadku pasji, nie doceniają ciężkiej pracy oraz zaangażowania. By przetrwać trzeba lubić to co się robi, przydatne też może okazać się uodpornienie na negatywną energię, toksycznych ludzi oraz pogodzenie się z faktem, że często zostaniemy wrzuceni do jednego worka z oszustami, którzy jedyne co mają na celu to wyłudzenie darmowych fantów od marek i sklepów. Oczywiście ilość serduszek oraz obserwatorów dla każdego ma inne znaczenie, ale dla mnie kwestią kluczową w tym przypadku jest dotarcie do potencjalnych zainteresowanych moim postem. Postem, w którym zachęcam do wejścia na bloga i zapoznania się z właśnie wykonaną przeze mnie ciężką pracą, która przypadkiem może się okazać dla kogoś pomocna. Jest 6:00 rano. Z ogromnym brzuchem, kubkiem herbaty i w ciepłym swetrze w pozycji pół leżącej (bo tylko tak mi jest wygodnie) piszę post zanim jeszcze obudzi się mój synek by wtedy spędzić z nim czas. Nikt mnie do tego nie zmusza, ale siadam i stukam rytmicznie w klawiaturę, bo chcę być z Wami, chcę pomóc, chcę robić to co lubię by nie czuć się tylko matką czy partnerką i w całej tej szalonej codzienności znaleźć miejsce na mój świat, w którym jestem też kobietą pomagającą drugiej kobiecie. Dzięki temu nie tracę jeszcze gruntu pod nogami. Lifestylowa niedziela to pomysł na posty, w których wprowadzam trochę prywaty oraz dzielę się moim niekosmetycznym światem. Oczywiście przeznaczone są one dla osób zainteresowanych i mimo wszystko postaram się umieszczać w nich mogące Was zaciekawić informacje, a nie tylko rzewne historie jak to kiedyś było fajnie, a dziś to już jest meh... Dziś na przykład zapraszam na recenzję bardzo ciekawej książki Johanny Gillbro "Zrozum swoją skórę. Fakty, mity i porady", która w końcu pozwoliła mi dowiedzieć się czegoś nowego oraz nieco lepiej zrozumieć moją cerę. Wciąż nieco kosmetycznie, ale obiecuję też poruszenie innych tematów w przyszłości. Zapraszam!
W książce na pewno bardzo podoba mi się język jakim została napisana, bo o skórze opowiada nam doświadczona dermatolog, która posiada chociażby doktorat z eksperymentalnej dermatologii klinicznej, a robi to w tak fajny sposób, że nie czułam się znudzona i łatwo przyswajałam treść, którą autor próbuje przekazać. Całość oczywiście podzielona jest na rozdziały, w których znajdziecie mnóstwo ciekawych, pewnie czasami kontrowersyjnych informacji. Po przedmowie, następnym krokiem jest:
Nauka o skórze- kurs błyskawiczny
W tej części książki autorka w szybki sposób próbuje nam wytłumaczyć najważniejsze pojęcia dotyczące naszej skóry. Dowiecie się więc czym jest bariera ochronna, utrata wody, mikroorganizmy, stres oksydacyjny, starzenie się oraz czy kosmetyki do pielęgnacji cery mają coś wspólnego z dermatologią.
Kolejny rozdział był dla mnie zdecydowanie jednym z najnudniejszych, bo zawierał w większości informacje dobrze mi znane, ale rozumiem, że dla kogoś kto dopiero co zaczął swoją przygodę z kosmetykami i dbaniem o cerę mogą okazać się przydatne. Na pewno pomoże bardziej zgłębić wiedzę na temat rodzajów skóry, z czego się ona składa, jak się odnawia, dlaczego robią się nam blizny, jakie mamy rodzaje fototypów. Poczytamy też o najczęściej spotykanych dolegliwościach cery (trądzik młodzieńczy, różowaty, łuszczyca, egzema, bielactwo), a na koniec ostatnio najbardziej rozchwytywany temat czyli starzenie się skóry. Co to jest inflammaging, jaki mają w tym udział hormony, o co chodzi z tą nierówną pigmentacją oraz promieniami UVA i UVB? Skąd biorą się nowotwory skóry i czy Słońce może być dobre? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie właśnie w tym rozdziale.
O pielęgnacji skóry
Brutalna prawda o przemyśle kosmetycznym czyli jak producenci czyhają na niewiedzy konsumentów i lukach prawnych by za proste oraz tanie składy życzyć sobie sowitej zapłaty. Autorka uważa, że chociaż "firmy kosmetyczne zajmują się pielęgnacją skóry, jej dobro nie jest dla nich priorytetem." W tym rozdziale uzyskamy też wiedzę na temat substancji stosowanych w produktach do pielęgnacji (masło, woski, oleje naturalne oraz różne ich rodzaje, alkohole tłuszczowe, silikony, gliceryna, mocznik, kwas hialuronowy, aminokwasy, glikole, retinol, niacynamid, witamina C i E, roślinne komórki macerzyste, kwasy, peptydy, kolagen, przeciwutleniacze). Dostaniemy też odpowiedź na pytania: co to jest story ingredients oraz środki konserwujące czy jak ograniczyć dodawanie konserwantów w kosmetykach? Czym są środki emulgujące, substancje zagęszczające, żelujące, maskujące, oraz które z nich warto stosować, a jakich lepiej unikać? Moim ulubionym fragmentem tej części książki jest wypowiedź autorki o naturalnej pielęgnacji, która w dzisiejszych czasach jest moim zdaniem za bardzo gloryfikowana i cieszę się, że podobnie myśli znany dermatolog. Poza tym w końcu dowiadujemy się jak powinno wyglądać oczyszczanie skóry oraz prawidłowa pielęgnacja każdego typu cery, jakich substancji unikać, a które wprowadzić do swojej rutyny by pozbyć się spędzających nam sen z powiek problemów.
W gąszczu produktów znajdziecie informacje o rodzajach kosmetyków. O serum, kremie na dzień i na noc, maseczkach do twarzy, peelingu, podkładach oraz bazach, hydrolatach, kremie pod oczy oraz czy pomaga on za zmarszczki?
Na koniec tej części książki kolejny raz autorka wspomina o ochronie przed Słońcem. Indeks UV, filtry chemiczne i fizyczne oraz jakie są ich minusy. Johanna także odpowiada na pytania dlaczego oksybenzon jest niepokojącym składnikiem, jakie kosmetyki przeciwsłoneczne stosuje, jak często się smaruje i czy robi to w pochmurne dni oraz zimową porą?
O mikrobiomie
To był chyba najciekawszy rozdział w tej książce. Dlaczego autorka twierdzi, że stoimy u progu rewolucji bakteryjnej? Co mają wspólnego jelita ze skórą? Co różni pośladki od nosa? Wieś vs miasto- czy miejsce zamieszkania ma wpływ na nasz mikrobiom? Bakterie to przyjaciele czy wrogowie? Oprócz odpowiedzi na te pytania znajdziecie też opis grzybów oraz bakterii mieszkających w naszej skórze, a na koniec sposób na wspieranie swojego własnego mikrobiomu.
Na koniec cały rozdział o tym jak zmienić swój styl życia by cieszyć się zdrowszą skórą. Czy jedzenie, bieganie i spanie mają na nią wpływ? Szczegółowo też omówione są składniki pokarmów, które spożywamy (witamina A, B12, C, D, E, niacyna, folacyna, cynk, selen, kwasy omega-3 i omega-6, aminokwasy, prebiotyki i probiotyki). Co więcej autorka podaje ile ich powinniśmy przyjmować dziennie oraz jaką ilość konkretnych produktów zjeść by to zapotrzebowanie zaspokoić. Fajny dodatek to pełne witamin i dobroczynnego działania przepisy na gazpacho, miks orzechowy, owsiankę na noc, napój senolityczny czy pełną polifenoli sałatkę. W tym rozdziale dowiecie się również jaki wpływ ma nasze odżywianie na starzenie się skóry oraz jakie substancje spożywać by je opóźnić? I jeszcze więcej kolejnych odpowiedzi na nurtujące pytania: czy produkty spożywcze faktycznie mogą chronić nas przed promieniowaniem słonecznym? Czekolada na Słońce? Tłuszcz rybi na Słońce? Czy cukier wpływa na skórę? Czy od mleka dostaje się pryszczy?
Podsumowaniem jest przewodnik po odżywianiu i stylu życia. Co jeść żeby mieć zdrową skórę? Która z dobrze nam znanych diet to ta właściwa? O dobrych i złych nawykach, stresie, szczęściu, treningu, śnie, piciu wody, czasie spędzanym przed monitorem, paleniu tytoniu oraz zanieczyszczeniu powietrza. A na koniec 10 przykazań dla zdrowej skóry.
Po wszystkim i mi wypadałoby wypowiedzieć się na temat książki "Zrozum swoją skórę. Fakty, mity i porady". Nie zgadzam się z każdym poglądem autorki, ale sporo informacji, które podaje faktycznie ma sens i może pomóc w poprawie stanu cery. Całość tak jak wyżej wspominałam napisana została przystępnym językiem, chociaż czasami jest dla mnie aż za łatwo oraz mam wrażenie, że sporo kwestii autorka zostawia niedopowiedzianych i urywa temat w trakcie odpowiadania o nim. Poza tym książkę wzbogacono o wykresy oraz przydatne obrazki. Ja swój egzemplarz posiadam tylko na czytniku Kindle więc ciężko mi na nim pokazać, że jest pięknie wydana oraz zawiera dopracowane, ciekawe zdjęcia. Tutaj musicie sami się o tym przekonać i obejrzeć ją na półkach księgarni. Pewnie już nie muszę wspominać, że polecam przeczytać ten poradnik, który otwiera oczy na ważne kwestie dotyczące pielęgnacji oraz wpływu stylu życia na naszą skórę. Obala też niektóre znane mity, posiada bezcenne rady, odpowiedzi na wciąż nurtujące pytania i wywiady ze specjalistami byśmy mogli poznać też ich opinie w ważnych kwestiach dbania o cerę. Autorka poradnika skupia się też na bardziej nowoczesnych składnikach oraz podejściu do pielęgnacji, które wciąż są jeszcze w powijakach i dopiero za jakiś czas okaże się czy faktycznie zrewolucjonizują rynek kosmetyczny. Poza tym nie polecam jednak żadnej książki, bloga czy konkretnej osoby traktować jako jedynego i świętego źródła w kwestii dbania o cerę. Tutaj wciąż będę namawiać do zdrowego rozsądku i przede wszystkim obserwowania swojej skóry. Jeśli wątpliwe wydadzą Wam się opinie Johanny Gilbro to polecam chociażby spojrzeć na całą listę (zawierająca dobrych kilkanaście stron) odnośników do naukowych pozycji potwierdzających tezy i informacje, które autorka umieściła w swojej książce, bo to już sporo o niej mówi. Zdecydowanie jedna z najlepszych tego typu pozycji jakie ostatnio miałam okazję przeczytać!
PS: Wiem, że dziś jednak mało było o mnie, ale do tego jeszcze dojdziemy ;)
PS: Wiem, że dziś jednak mało było o mnie, ale do tego jeszcze dojdziemy ;)