Tego jeszcze nie było! Premiera na blogu, tatuaże na skórkach i Vasco nie da Gama/ Vasco Gel Polish Princess 050, King of Gray 060, Navy Blue 036 i Beautiful Red 092.


Wiem, że ciężko będzie w to uwierzyć, ale mimo iż blog istnieje już tak długo wciąż jeszcze znajdą się rodzaje kosmetyków, o których nigdy nie pisałam. Z tego co pamiętam tylko raz wspominałam tutaj o lakierze do paznokci, bo po prostu nie miałam tak dużego doświadczenia w tym temacie oraz asortymentu by się doskonalić więc nie mogłam napisać posta, który by wniósł coś nowego i ciekawego. Podobnie z resztą było, gdy wzięłam się za lakiery hybrydowe, bo po wybraniu nieodpowiedniej marki okazało się, że trzymają się one u mnie praktycznie tyle samo co te tradycyjne więc szybko zrezygnowałam z ich wykonywania. Oj jednak przyznam, że zazdrościłam koleżankom dłoni z paznokciami w odcieniach pasujących do obecnie panującej pory roku lub ozdobione wzorkami, których wykonanie nie mieściło mi się w głowie. Nie zastanawiałam się więc długo gdy pierwszy raz zaproponowano mi przetestowanie lakierów hybrydowych, bo wiedziałam, że oferta ta może sporo namieszać w moim podejściu do dbania o płytkę paznokcia. Marka Vasco Gel Polish pewnie nie jest już dla Was nowością, choć dopiero od niedawna zaczęła regularnie przewijać się na blogach. Cieszę się również, że zostałam obdarowana odcieniami, których sama bym nie wybrała, bo miałam okazję sprawdzić czy faktycznie są tak straszne jak myślałam. Już teraz muszę Wam napisać, że współpraca ta przyniosła zaskakujące zakończenie, ale na głębsze wtajemniczenie będziecie musieli poczekać. Najpierw przedstawię co zawiera moje piękne, welurowe pudełeczko pełne produktów marki Vasco Gel Polish. Zapraszam!



Nie będę ukrywać, że przy debiucie chciałam wypaść bardzo dobrze i dlatego postanowiłam pokazać Wam wszystkie otrzymane odcienie na moich paznokciach, a nie na wzornikach, bo one zawsze wydają się jakoś mniej wiarygodne. Dlatego dziś w rolach głównych wystąpi dla Was Princess 050 (cudowna, żywa fuksja), King of Gray 060 (prawdziwy król szarości), Navy Blue 036 (granat w najpiękniejszej postaci) i Beautiful Red 092 (klasyczna, elegancka czerwień).

Princess 050/ Stylizacja krok po kroku



Krok 1

Najpierw lekko zmatowiłam płytkę używając do tego bloku polerskiego.

Krok 2

Następnie odtłuściłam paznokcie przemywając  je Cleanerem (odczekałam 30s) i pokrywając bezkwasowym primerem (Acid Free Primer).

Krok 3

Teraz już w końcu mogłam sięgnąć po produkty Vasco Gel Polish i najpierw była to baza Base elastic, która  (prawie) idealnie nałożona powędrowała pod lampę (LED) na 30s. 

Krok 4

Przyszedł więc czas na kolor. Odcień 050 super prezentował się już po pierwszej aplikacji i nie wymagał nakładania kolejnych warstw. Wystarczyła więc jedna wizyta w lampie na 30 s i już był gotowy do podziwiania!

Krok 5

Następnie wykonałam wzorki na dwóch paznokciach (palec wskazujący i serdeczny) przy pomocy zestawu do stempli.

Krok 6 

Kropką nad i był Top no wipe (nie trzeba go przemywać), który nadał paznokciom piękny, zachwycający blask oczywiście kończąc pod lampą (30s). 

Princess 050 przed aplikacją stempli


King of Grey 060 i Navy Blue 036/ Stylizacja krok po kroku


Krok 1, 2 i 3 jak wyżej.

Krok 4

Na serdeczny i mały palec nałożyłam odcień 036, a na pozostałe 060. Następnie paznokcie powędrowały do lampy na 30s, a później czynność tą powtórzyłam raz jeszcze by uzyskać mocniejsze, bardziej zdecydowane kolory. 


Krok 5 i 6 tak jak powyżej.

Beautiful Red 092/ Stylizacja krok po kroku


Krok 1, 2 i 3 tak jak wyżej.


Krok 4

Wszystkie paznokcie pokryłam piękną czerwienią o numerze 092, a następnie umieściłam je w lampie na 30 s. Odcień ten również aplikowałam dwa razy by ukryć prześwity i nadać mu głębi oraz mocy. 

Krok 5

Na palcu serdecznym oraz wskazującym umieściłam naklejki w postaci cienkich tasiemek w odcieniu rose gold. Leciutko docisnęłam je patyczkami by utrzymały się zanim wyląduje na nich baza.

Krok 6 jak powyżej. 

Zdobienie plus tatuaż na skórkach nr1
Zdobienie plus tatuaż na skórkach nr1

Na początku posta wspominałam, że współpraca ta przyniosła zaskakujące zakończenie i nieco zmieniła moje podejście do hybryd. Ja je wręcz pokochałam, a nawet obecnie mam na ich punkcie lekką obsesję! Wszystko za sprawą tego jak cudownie pracowało mi się na lakierach marki Vasco Gel Polish. Każdy z nich ma optymalną konsystencję, a pędzelek jest tak wyprofilowany, że produkt idealnie pokrywa moją płytkę bez przesadnego wyjeżdżania na skórki czy brzegi paznokcia. W tym temacie nie jestem jeszcze specem więc nieco ciężej było mi się obejść z trochę gęstą bazą i dużo rzadszym od niej topem. Nie potrzebowałam jednak sporo czasu by rozpracować jak wiele potrzebuję ich nabrać by nie narobić bałaganu, który mógłby skrócić trwałość hybrydy. A skoro o niej mowa to również mnie nie zawiodła. Bez problemu lakiery wytrzymały dwa tygodnie na moich paznokciach i pewnie dałyby radę jeszcze im potowarzyszyć, ale mi już wymarzył się inny wzorek więc musiały ustąpić miejsca następnemu pomysłowi. Niestety nie stosuję jeszcze produktu tak długo by przyrzec iż mnie nie uczuli, ale jak na razie niczego takiego nie zauważyłam i mam nadzieję, że to się zmieni. Nie miałam też najmniejszych problemów z usunięciem lakieru przy pomocy frezarki czy acetonu. Ładnie odchodził płatami nie pozostawiając żadnych zniszczeń na płytce oraz nie narażając jej na uszkodzenie. 


W tym momencie wydawałoby się iż wszystko już zostało powiedziane (napisane!), ale muszę jeszcze zwrócić Waszą uwagę na ten Top no wipe. On jest nieziemski! Obok błysku jaki po sobie pozostawia nikt nie przejdzie obojętnie i każdy najbrzydszy odcień z jego pomocą będzie wyglądał jakby został obsypany magicznym pyłem pięknej wróżki. Po prostu oh i ah!

No dobrze. Wiem, że post został tak polukrowany iż niektórym z Was po jego przeczytaniu może zrobić się niedobrze, ale uwierzcie, że inaczej się nie dało i identycznie by się skończyło gdybym kupiła lakiery sama. Naprawdę jestem z tym produktów  tak bardzo zadowolona, że nie napiszę o nich złego słowa. Może na ich korzyść przemawia to, że w końcu po tylu latach i ja mogę się pochwalić non stop pomalowanymi paznokciami, które od razu dodały mi pewności siebie. Doszło nawet do tego, że obecnie nie wytrzymam z “gołą” płytką nawet tygodnia i zaraz muszę na niej coś wykombinować. Być może za jakiś czas mi przejdzie, ale na pewno nie zmienię zdania co do produktów od Vasco Gel Polish (do kupienia tutaj). Gdy jeszcze szał trwa sięgnę po inne marki i chętnie za jakiś czas Wam napiszę, która jest moja ulubioną, ale jak na razie spośród trzech przetestowanych ta zdecydowanie prowadzi. No to który manicure najbardziej wpadł Wam w oko? :)

PS: Przy okazji w poście pokazuję całkowitą nowość dla mnie czyli tatuaże na skórkach (tymczasowe), które będę świetną alternatywą dla wzorków gdy przed wielkim wyjściem nie macie czasu by je wykonać. Jeśli będziecie chcieli osobny post na ten temat dajcie znać :)


INSTAGRAM

Land of Vanity. Theme by STS.