Są powiedzenia, które zna każdy z nas. Powtarzane od lat przez dziadków, rodziców i nauczycieli. Często doskonale je znamy i nawet rozumiemy ich sens, ale czy potrafimy jednocześnie wprowadzić w życie mądrość, którą za sobą niosą? "Nie oceniaj książki po okładce”- mawiają, ale jak wielu z nas potrafi wykazać się inteligencją i nie przejść obok tego powiedzenia obojętnie? Jako blogerzy bardzo często zostajemy poddani osądom, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Dostajemy łatki pazernych, głupich, zakłamanych i jesteśmy traktowani jako najtańsza forma reklamy. A wszystko dlatego, że mieliśmy więcej odwagi i zdecydowaliśmy się pokazać całemu światu naszą pasję, a co gorsza wychodzi nam to bardzo dobrze i czerpiemy z tego zyski (nieważne na jaką skalę). Dlaczego ludzie myślą, że urodziliśmy się by im dogodzić? Oczywiście jeśli tak nie jest to od razu zostajemy skreślani i wyrzuca się nas do pudełeczka z charakterystycznym czerwonym kółeczkiem i grubą linią w środku. Myślę, że z tym faktem jeszcze da się żyć, ale często jest on dopiero początkiem. Zaczynają sypać się niemiłe komentarze, groźby, podkopywanie dołków i niszczenie psychiczne. Można do takich zachowań przywyknąć, można poczekać aż obrośnie się w gruby pancerz, który zacznie odbijać krzywdzące opinie nie uszkadzając kruchego wnętrza. Ale po co te stereotypy?
Tylko proszę nie mówić mi, że nie da się traktować poważnie osoby, która piszczy na widok nowej paletki od Anastasia Beverly Hills. Równie bezsensowne mogłoby się wydać bieganie za kawałkiem skórzanej szmaty przez dorosłych mężczyzn, a przecież piłka nożna ma miliony fanów na całym świecie. Wiem, że moje porównanie może okazać się profanacją dla obu stron, ale chcę tylko powiedzieć, że jeśli ktoś ma swoje pasje to po co oceniać jak wielkie znaczenie dla niego mają? Któż z nas nie dozna szoku słysząc pogłoskę, że żona tego bogatego biznesmena, czyli piękna, długonoga blondynka ma magistra z prawa? Przecież to niedorzeczne prawda? Tak samo jak dobrze zbudowany, umięśniony mężczyzna, który non stop spamuje na Facebooku hasłami: “Eat. Sleep. Gym.”, nie może być tak naprawdę delikatny i romantyczny. Doklejanie łatek przychodzi nam z dziecinną łatwością właśnie dlatego, że jest prostsze niż pofatygowanie się do bliższego poznania kogoś. Lepiej nie wiedzieć jaka jest naprawdę ta śliczna i urocza brunetka, za którą ogląda się każdy pan na ulicy, bo przecież może się okazać, że w rzeczywistości ma o wiele więcej ekstra rzeczy do zaoferowania. Jakby za już za mało superancka była. Łatwiej rozgłaszać, że ma pusto w głowie i każdego wieczora śpi w innym łóżku, tylko po to by następnego ranka wychodzić z niego dzierżąc w delikatnej dłoni gruby plik banknotów. Dla mnie jest to jedynie oznaką słabości i braku wiary w siebie. Nikt nie ma do tego prawa.
Na moim blogu poczytacie głównie o kosmetykach, urodowych poradach i od czasu do czasu, tak jak dziś podzielę się z Wami przemyśleniami na jakiś temat. Na żadnych społecznościowych kanałach nie znajdziecie mnie w całości. To prawda, że zdarza mi się wrzucić zdjęcie synka, dopiero co zrobionego śniadania czy miejsca, które akurat odwiedzam. Ale to tylko malutka ćwiartka mnie, a nie sytuacje przez które możecie stwierdzić jaką osobą jestem naprawdę. Nie macie pojęcia co sprawia, że się wzruszam, jak wychowuję moje dziecko, o czym marzę i czy widząc biegnącego po ścianie pająka sięgam pośpiesznie po kapcia, czy może puszczam go wolno. To, że uwielbiam kosmetyki, nie oznacza iż na tym kończy się mój świat i nie mam innych zainteresowań, którymi akurat się z Wami nie dzielę. Nie każdy lubi pokazywać jak spędza swój wolny czas, co robi zaraz po przebudzeniu, jaką codziennie nosi fryzurę lub czym dezynfekuje wannę. Co więcej jakieś 99,5% z Was nigdy mnie nie spotkało, nie mówiąc już o dłuższej, przeplatanej różnymi przeżyciami znajomości, która może choć trochę nakreslić osobowość drugiego człowieka. To samo tyczy się innych blogerów i blogerek. Możemy nie lubić czyjegoś sposobu bycia, wypowiedzi czy nawet wyglądu i już z tego powodu trzymać się z daleka, ale czy jest to wystarczające by wypowiadać się jaką osobą jest naprawdę? Dlaczego fajni są tylko Ci gorsi lub grający według naszych nut? Reszta jest be i należy ich wyeliminować głośno o tym krzycząc!
Nie zawsze okazuje się, że oceniający jest w błędzie. Być może faktycznie dobrze tym razem osądził zakłamaną blogerkę. Nie znaczy to jednak, że wszyscy tacy są. Każdy popełnia błędy, których później bardzo często mocno żałuje. Nie każda szczerość to przejaw zazdrości i nie zawsze podjęcie współpracy oznacza podpisywanie się pod kłamstwem. To samo tyczy się kwestii makijażu. Jak nakładasz go dużo to znaczy, że na pewno coś ukrywasz i do tego tak bardzo “krzywdzisz” swoją cerę. Od razu znajdzie się rzesza dobrych dusz, które będą chciały uświadomić Cię, że wcale nie musisz się pod nim chować i tak naprawdę to robisz więcej złego niż dobrego. Jeśli na co dzień wcale go nie nakładasz to pewnie dlatego, że po prostu brak Ci kasy lub jesteś zaniedbana. Zawsze znajdzie się coś do skrytykowania, wytknięcia i pouczania. To łatwiejsze niż naprawa własnych niedociągnięć, które każdego dnia spędzają sen z powiek. Ponoć stereotypy pomagają zepchać w przepaść niesprawiedliwość, ale przecież ona i tak wróci. Nikt przecież nie czerpie przyjemności z syzyfowej pracy.
“Umiejętność obserwowania bez oceniania jest najwyższą formą inteligencji”. Proszę więc teraz o podniesienie rąk przez wszystkich dotkniętych najwyższą formą inteligencji. Czy zobaczyłabym chociaż dwie? Myślę, że byłoby ciężko i przyznaję się, że moja też z wielkim wstydem spoczywałaby na kolanach. Każdego dnia staram się walczyć z tą beznadziejną przypadłością i da się ją pokonać, ale łatwo nie jest. Dorastamy w środowisku pełnym plotek, pretensji i niesprawiedliwości. Nienawiść wlewa się przez nasze uszy w sklepie, szkole, na boisku oraz nawet we własnym bezpiecznym domu. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto jest bez winy. Ludzie, którym udało się jakoś trzymać z daleka to rzadkie okazy, które są wielbione przez społeczeństwo i przyciągają do siebie gromadę ludzi. Nikt nie chce się zadawać z ponurymi, zgorzkniałymi osobami, które tylko narzekają i oceniają. Bądźmy takimi wersjami siebie z jakimi sami chcielibyśmy się zaprzyjaźnić.
Nigdy nie przepraszajcie za to kim jesteście i nie dajcie wmówić sobie, że coś jest z Wami nie tak. Róbcie to na co macie akurat ochotę. Bądźcie sobą. Większość osób oglądająca blogi, w które włożyliście mnóstwo pracy, podziwia, chwali i czyta każdy tekst z ogromną ciekawością. Jedyne co powinniście czuć to duma. A jeśli kiedykolwiek traficie na osobę, która będzie próbować zasmucić Was, tylko po to by sprawić sobie przyjemność, to każcie czym prędzej wrócić jej do swojego smutnego życia i zrobić wszystko by przestało takim być. Nie mamy prawa do oceniania bliźnich (nieważne czy blogerek czy nie) przez pryzmat tego co widzimy i kropka. Czasami wystarczy krótka rozmowa by przełamać stereotypy i zmienić zdanie. Czy to tak wiele?