Cześć.
Chyba nie pamiętam czasów od kiedy zaczęłam używać odżywek w sprayu. Od zawsze goszczą w moim domu i nie potrafię wyobrazić sobie by mogło mi ich zabraknąć. Ostatnio jednak pisałam o produktach marki Schauma i po przeczytaniu Waszych komentarzy, które dały mi wiele do myślenia zaczęłam się zastanawiać jaki ma sens używanie tego typu produktów?
Wiele z Was pisało, że są one zbędne, bo praktycznie nic nie robią z włosami, a mogą je jeszcze dodatkowo obciążyć. Usiadłam więc, pomyślałam, poczytałam i już dziś wiem, że będę musiała wprowadzić pewne zmiany. Moim głównym powodem używania tego typu produktów był fakt iż tak jest najszybciej i najwygodniej. I nie faszerowałam nimi włosów po to by były piękne, lśniące i puszyste, a jedynym powodem były to, że niemożliwie mi się plączą, a ich rozczesywanie to prawdziwy koszmar. Z lejącymi się łzami i strachem w oczach na widok szczotki, niczym okropnego narzędzia tortur. Głowę myję każdego wieczora przed pójściem spać (wiem, że to niedobrze, jestem zła i okropna, ale nie mam innego wyjścia), a należy pamiętać, że takie produkty działają najlepiej, kiedy skierujemy na nie ciepło suszarki. Dzięki nim włosy lepiej się modelują i łatwiej jest nam nad nimi zapanować. Jaki jest więc sens nakładania takiej odżywki przed pójściem spać? No właśnie nie ma żadnego. Tego typu produkt mogę zabrać na jakiś wyjazd, gdzie nie będę miała czasu na przesiadywanie z maską na włosach. Niestety wstyd się przyznać, ale wychodzi na to, że odżywka w sprayu
używana jest przeze mnie tylko i wyłącznie przez moje lenistwo. Jej
plusy to szybka aplikacja, łatwe rozczesywanie i większa wydajność. Bo przecież po użyciu maski, moje włosy też będą się świetnie rozczesywać, a dodatkowo odżywię je, nawilżę i ochronię. Od dziś spraye zostawiam do użycia na urlopie lub przed jakimś wyjściem, a moim włosom obiecuję teraz częstsze stosowanie masek i kompresów. Na pewno mi się za to odwdzięczą.
Po tym długim wstępie pragnę Was zaprosić na recenzję właśnie odżywki w sprayu. Na szczęście na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że kupiłam ją będąc na wakacjach w Polsce, bo zapomniałam zabrać swojej z domu i przy każdym rozczesywaniu bardzo doskwierał mi jej brak. Mowa będzie o produkcie marki Schwarzkopf, która jest jedną z moich ulubionych, choć chodzi mi głównie o ich serię profesjonalną. Essence Ultime została stworzona we współpracy ze sławną i każdemu znaną Claudią Schiffer. Modelka twierdzi, że dzięki swojej pracy poznała wielu stylistów i całą gamę produktów, ale i tak nie znalazła wśród nich swojego ideału. Postanowiła więc sama stworzyć swoją linię kosmetyków, które będą spełniać nawet najwyższe wymagania. Ja miałam już kilka produktów z tej serii i muszę przyznać, że pięknie pachną, a ich jakość faktycznie troszkę przewyższa inne drogeryjne produkty, a już na pewno żadna z Was nie przejdzie obojętnie obok tych luksusowo wyglądających opakowań (zwłaszcza masek). Zapraszam na post o Sprayu Mineral Strenght do włosów słabych i delikatnych.
![]() |
Źródło: oficjalna strona marki Schwarzkopf Essence Ultime |
Opakowanie odżywki to piękna, biała buteleczka, zamykana korkiem, który nie robi nam żadnych problemów z otwieraniem i zamykaniem. Każda seria ma swój kolor, u mnie jest on niebieski. Tak jak pisałam wyżej wygląda bardzo ładnie i zwiększa to mój komfort stosowania. Lekkie zabarwienie opakowania, pozwala nam kontrolować jej zużycie, co bardzo lubimy i tu stawiam kolejny plusik. Pompka nie zacina się, nie sprawia problemów, dozuje tyle produktu ile trzeba. Odżywka ślicznie i słodko pachnie, a jej woń długo utrzymuje się na włosach.
Tak jak pisałam we wstępie od tego typu odżywek nie ma co wymagać cudów. Mają być wygodne w stosowaniu, pomagać nam ujarzmić włosy i przynieść ulgę w rozczesywaniu. I tutaj Essence Ultime zdała egzamin pod każdym kątem. Nie stosowałam jej tylko na sucho chociaż producent przekonuje, że można. Nie miałam jednak odwagi, ponieważ moje szybko przetłuszczające włosy i tak są wystarczająco obciążone. Choć nie mam pewności czy odżywka też pogorszyłaby ich stan. Na pewno przyda się na wyjazdach czy w awaryjnych sytuacjach i nie żałuję zakupu. Z przyjemnością zużyję ją do ostatniej kropli i jeśli będę miała jeszcze okazję na pewno po nią sięgnę. Teraz w oko wpadła mi seria Blond & Bright, która ma zapewnić efekt rozjaśnienia i zapobiec żółtym tonom. Bardzo jestem ciekawa jej działania i kiedyś musi być moja.
Podsumowując mogę dodać tylko tyle, że zachęcam Was do wypróbowania tej odżywki, jak i innych produktów z tej serii. Oczywiście nie dorównują swoim działaniem kosmetykom naturalnym czy profesjonalnym, ale od czasu do czasu można sobie pozwolić na użycie czegoś innego. Ja jestem na tak i nie wymagam niczego więcej od produktów dostępnych w drogerii.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
PS: Te, które nie polubiły mojej strony na fb i instagramie, pragnę poinformować, że dziękuję za tak liczne zabranie głosu w dyskusji pod ostatnim postem, a swoją odpowiedź na Wasze komentarze umieściłam na facebooku.
Kiedyś używałam odżywki w sprayu bardzo namiętnie, później przerzuciłam się na te "tradycyjne". Myślę, że spray zawsze powinien stać na półce obok innej mocniej działającej odżywki. Róźne sytuacje się zdarzają, czasami zaśpimy, spieszymy się i wtedy taka opcja, raz na jakiś czas, jest świetnym rozwiązaniem. Tą odżywkę z przyjemnością wypróbuję, lubię takie profesjonalnie wyglądające opakowania :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Nadużywanie sprayów nie jest wskazane, ale używanie od czasu do czasu i w awaryjnych sytuacjach nie powinno wyrządzić krzywdy :)
UsuńNie znam tego produktu. Ogólnie odżywki w sprayu bardzo lubię. Też mam szybko przetłuszcające się włosy. Jestem ciekawa jej zapachu :)
OdpowiedzUsuńZapach piękny, słodki i typowo perfumowany :) Nie każdemu mógłby się spodobać :)
UsuńPowiem Ci, że nigdy nie używam odżywek w sprayu. Tych takich w kremie bez spłukiwania też rzadko choć miałam kiedyś jedna taka która przypadła mi do gustu (Balea). U mnie to w ogóle wlosowe produkty wolno idą:D
OdpowiedzUsuńU mnie chyba najwięcej właśnie jest tych włosowych, chociaż włosomaniaczką nie jestem :)
UsuńMam jedną odżywkę z sprayu, nie robi nic nadzwyczajnego z moimi włosami. Trzeba jednak przyznać, że jest to wygodna i szybka forma użytkowania tego rodzaju kosmetyków.
OdpowiedzUsuńI właśnie za to je lubimy :)
UsuńNie używam odżywek w sprayu ;) Bardzo dobrze sprawdzają się u mnie te tradycyjne ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno mają o wiele lepsze właściwości i myślę, że nasze włosy kochają bardziej te tradycyjne maski i odżywki w kremie :)
UsuńOdżywek w sprayu nie używam, chociaż w sumie chętnie bym sie na jakąś skusiła :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto je mieć w awaryjnych sytuacjach, a zwłaszcza gdy ma się ten sam problem co ja: czyli okropnie plączące się włosy :)
UsuńMiałam kiedyś szampon i odżywkę z tej serii Ultime z tym, że chyba z takim złotym akcentem do włosów zniszczonych - niestety nie wspominam dobrze tych produktów, a co za tym idzie nawet nie patrzyłam w stronę ich odżywek w sprayu, ale cieszę się, że Ty jesteś z niej zadowolona, choć oczywiście tak jak już było powiedziane te odżywki w sprayu są sprawą raczej doraźną szczególnie w rozplątywaniu kołtunów - nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem!
OdpowiedzUsuńFajnie jest mieć kogoś kto zna mój ból, chociaż oczywiście nie cieszę się, że musisz się męczyć tak ja ja :) I chyba właśnie tą złotą serię też miałam i bardzo ją lubiłam. Chociaż ile włosów tyle gustów, więc rozumiem, że Tobie te produkty mogą nie pasować ;)
UsuńPodobnie jak Ty używam tego typu odżywek jak nie mogę rozczesać włosów. Są dla mnie takim pogotowiem w sprayu. Bywa , że nawet po niektórych maskach mam problem z rozczesywaniem, wtedy robię psik i już go nie ma. Tak więc u mnie się sprawdzają. Tej Schwarzkopfa nie miałam, zwykle sięgam po Dave.
OdpowiedzUsuńO Dove czytałam dużo dobrego, ale sama jeszcze nie miałam. A jak maski nie pomagają Twoim włosom bez problemu się rozczesać to współczuję, bo chyba jest gorzej niż u mnie :/
UsuńNie znam tej serii zupełnie. Ale zgodzę sie z Tobą, ze zafundowanoe włosom czegoś z tego typu kosmetykow to niezły pomysł. Ja z serii drogeryjnych na przykład lubie Biovaxy ;)
OdpowiedzUsuńOj Biovaxy to już chyba klasyka :) Czytałam o nich troszkę i raz nawet się zastanawiałam nad tymi produktami, gdy byłam w Polsce, ale jeszcze nie byłam gotowa na kupno :)
UsuńMoże kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCała serię Blond & Bright używałam i dokupywałam kiedy się opróżniały :) świetne produkty i na pewno jeszcze do nich wrócę! John Frieda Sheer Blonde równie mocno skradł mi serce!
OdpowiedzUsuńAkurat John Frieda też miałam i bardzo lubię, choć trzeba uważać na te produkty, bo mają alkohol w składzie i nie powinno się ich za często używać :)
UsuńUh xd dobrze, że mi powiedziałaś ;d a jest takie jedno małe serum w czerwonej buteleczce, w Polsce chyba go nie ma, ale jest niesamowite w działaniu i bardzo lekkie. Do grubych mocnych włosów pewnie się nie nadaję, ale do farbowanych i cienkich to jest coś co warto mieć! Konsystencja jest bardzo wodnista, świetnie nawilża!
UsuńMiałam kiedyś podobną odżywkę z Aussie i na sucho sprawiała sielpeiej więc pewnie tu z tą Twoją byoby tak samo :)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała zaryzykować :)
UsuńWiesz czasem warto, u mnie na mokro to wyglądało tak jakbym w ogóle włosów nie mła ;P
UsuńNie znam tej serii, ale kto wie.. Może kiedyś się skuszę na taką odżywkę. :)
OdpowiedzUsuńTej odżywki nie znam, natomiast lubię mieć w domu takie wynalazki w sprayu ;) Najbardziej lubię ich używać po basenie czy po siłowni jak biorę prysznic - jest to szybki i wygodny sposób na mini odżywienie włosów jeszcze na miejscu ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) I teraz właśnie tylko w takich sytuacjach będę po nie sięgać :)
UsuńS chęcią się skuszę na tą odżywkę skoro ją polecasz, bo przyznam szczerze również jestem leniem i takie odżywki to dla mnie zbawienie :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie dla leniucha będzie w sam raz :)
UsuńJa nie kupuję odżywek w sprayu bo nie mam do nich przekonania.Wydaje mi się,że absolutnie nic nie robią z włosami.Zamiast takiej odżywki wolę dołożyć i kupić np.maskę która pewnie o wiele lepiej sprawdzi się na moich włosach.
OdpowiedzUsuńZ takimi opiniami właśnie się spotkałam i możliwe, że nie masz wielkiego problemu z rozczesywaniem włosów tak jak ja i dlatego Twoim zdaniem nie robią nic :)
UsuńNo właśnie mam problem z rozczesywaniem bo mam długie,rozjaśniane włosy,które po umyciu czasami są jak druty.Chociaż staram się stosować przed myciem i po takie kosmetyki żeby nie mieć problemu z rozczesaniem. Raz sparzyłam się na odżywce w sprayu Isany i od tamtej pory jedyną odżywką w sprayu jaką kupuję to odżywka Avon dla dzieci.Ta zdecydowanie ułatwia rozczesywanie :) Ale innych jakoś nie mam ochoty testować :)
UsuńMoże akurat tylko odżywka Isany nic nie robiła i warto wypróbować innej marki? A co do sztywnych i twardych włosów to nie fundujesz im czasami za dużo protein? Polecam kilka razy w tygodniu umyć głowę ziołowym szamponem i użyć emolientowej odżywki, która je zmiękczy. Powinno pomóc :)
UsuńP.S widziałam Twoją odpowiedź na FB ale swoją opinię wyraziłam już na ten temat na Twoim blogu :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię używać takich odżywek, gdy nie mam czasu na nałożenie tradycyjnej odżywki.
OdpowiedzUsuńI ja od teraz właśnie też tak będę postępować :)
UsuńJa bardzo lubię odżywki w sprayu, a szczególnie te ze Schwarzkopf. Tej wersji niestety jeszcze nie miałam, ale wszystko przede mną. Za to uwielbiam wersję Gliss Kur Ultimate Repair, pachnie czekoladą i do tego fantastycznie działa. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam właśnie wczoraj o Gliss Kur i ponoć jest świetna :) Na pewno będę o niej pamiętać :)
UsuńA ja używam takiej odżywki nawet dwa razy dziennie, żeby włosy były zabezpieczone przed uszkodzeniami mechanicznymi dzięki zawartości silikonów.
UsuńBrawo :) Ja niestety nie mogę tak często, ale mimo wszystko warto po nie sięgać właśnie chociażby dla ochrony, tak jak napisałaś. Ja zapomniałam o tym wspomnieć :)
UsuńTeż stosuje odżywki w sparyu jak nie mam czasu lub dla ochrony przed suchym i ciepłym powietrzem z suszarki. Kiedyś potrafiłam stosować je na codzień ;) być może kiedyś się skuszę na tą odżywkę, teraz mam faze na olejki :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też teraz mam fazę na olejki i to chyba bardzo dobrze, bo włosy je uwielbiają :)
UsuńJa od czasu do czasu kupuję jakąś odżywkę w sprayu, ale faktycznie, pomagają one tylko ujarzmić włosy :) Nic konkretnego :) Tę bym chętnie przygarnęła, ze względu na zapach, skoro mówisz, że jest taki ładny :D
OdpowiedzUsuńZapach jest naprawdę piękny. Koniecznie sprawdź, gdy będziesz miała okazję, bo nie każdemu może się podobać. Bardzo mocna i słodka woń na włosach nie zawsze spotka się z aprobatą :)
UsuńMiałam całą serię od nich ale regenerującą (z tego co pamiętam to ze złotymi dodatkami) niestety - u mnie się nie sprawdziły te produkty. Włosy miałam obciążone - pomimo zniszczeń, i strasznie się przetłuszczały po tych produktach :/ A co do odżywek w sprayu - to jestem takim samym leniem jak Ty- bo ja sobie bez nich nie wyobrażam mycia głowy :p
OdpowiedzUsuń