Witam!
Tego roku moja skóra po lecie wyglądała strasznie. Mnóstwo przebarwień, plam, zaskórników i wyprysków. Próbowałam wielu produktów, ale nic nie było w stanie jej uspokoić. Kiedy w moje ręce wpadł peeling marki Iwostin, troszkę się bałam go użyć. Najbardziej zniechęcał mnie fakt, że zawiera on w swoim składzie kwasy i mimo iż zdawałam sobie sprawę, że nie ma ich tam wiele, bałam się tego ogromnego wysypu, o którym ciągle piszą blogerki. Jednak po jakimś czasie byłam tak zdesperowana, że stwierdziłam iż gorzej już nie mogę wyglądać i zaczęłam kurację peelingiem Iwostinu. Jego działanie zaskoczyło mnie ogromnie, ale zacznę po kolei...
Zapraszam na post!
Zapraszam na post!
Jak chyba każdy produkt tej marki peeling zapakowany jest w kartonik, na którym znajdziemy mnóstwo przydatnych informacji. Bardzo prosta szata graficzna, która również charakteryzuje tą markę i nie wyobrażam sobie ich kosmetyków w innych opakowaniach. Z tego co wiem wszystkie serie różnią się kolorami.
W środku kartonika umieszczona jest szklana buteleczka z kroplomierzem. Producent miał fajny pomysł, ponieważ całość wygląda bardzo luksusowo, jednak w kwestii komfortu nie zdaje to egzaminu. Trzeba się troszkę namęczyć by nabrać odpowiednią ilość produktu i napełniać pipetę kilka razy by pokryć peelingiem całą twarz. Na szczęście opakowanie jest przezroczyste, dzięki czemu na bieżąco kontrolujemy zużycie produktu. Bardzo polubiłam jego żelową, bezbarwną i bezzapachową formułę. Na twarzy zaraz po aplikacji zostawia lepiącą się powłoczkę, ale na szczęście szybko się wchłania, a poza tym nakładam go na noc, nie pod makijaż więc nawet jeśli pozostawałaby na mojej cerze, nie miałabym z tym problemu.
W środku kartonika umieszczona jest szklana buteleczka z kroplomierzem. Producent miał fajny pomysł, ponieważ całość wygląda bardzo luksusowo, jednak w kwestii komfortu nie zdaje to egzaminu. Trzeba się troszkę namęczyć by nabrać odpowiednią ilość produktu i napełniać pipetę kilka razy by pokryć peelingiem całą twarz. Na szczęście opakowanie jest przezroczyste, dzięki czemu na bieżąco kontrolujemy zużycie produktu. Bardzo polubiłam jego żelową, bezbarwną i bezzapachową formułę. Na twarzy zaraz po aplikacji zostawia lepiącą się powłoczkę, ale na szczęście szybko się wchłania, a poza tym nakładam go na noc, nie pod makijaż więc nawet jeśli pozostawałaby na mojej cerze, nie miałabym z tym problemu.
Nazwałam go swoim wybawicielem, ponieważ uratował moją cerę, uspokoił ją i doprowadził do takiego stanu, o jakim marzyłam przez całe lato. Dzięki temu peelingowi zrozumiałam, że jednak jeśli chodzi o systematyczność nie jest ze mną tak źle i jak chcę to potrafię. Oczywiście efekty nie były zauważalne od razu, ale warto było poświęcić mu trochę czasu każdego wieczora. Peeling idealnie wygładził moją cerę, tak jakbym każdego dnia traktowała ją mocnym zdzierakiem. O poranku nie mogłam się nadziwić, że moja buzia jest tak mięciutka i idealnie satynowa. Dodatkowo troszkę rozjaśnił moje przebarwienia i sprawił, że mój makijaż teraz wygląda niemal nieskazitelnie. Jedyne co mogę mu zarzucić to rozczarowanie w kwestii porów. Niestety nie odblokowuje ich i chociaż nie pogarsza ich stanu, też nie jest w stanie nic z nimi zrobić. Jestem jednak w stanie wybaczyć mu wszystko ze względu na jego działanie. Moja skóra nigdy nie była tak nawilżona i promienna, ale pewnie zawdzięczam to glicerynie, które znajduje się na trzecim miejscu w składzie. Jest tak wydajny, że czasami mam wrażenie, że nigdy go nie zużyję, ale oczywiście bardzo się z tego cieszę.
Wiem, że większość z Was nie czyta tej części posta, ale muszę oznajmić, że peeling zawiera w swoim składzie wspomniany już kwas migdałowy (5%), który przyśpiesza proces złuszczania, kwas laktobionowy (3%), który zwiększa nawilżenie skóry, oraz alfa i beta hydrokwasy (2%), które odpowiadają za odblokowanie porów i rozjaśnienie przebarwień. Dodatkowo mamy też mocznik-przyczynia się do wiązania wody w głębszych warstwach naskórka oraz normalizuje proces złuszczania i Zincidone- reguluje wydzielanie sebum i zapobiega powstawaniu zmian trądzikowych. Jak widać same wspaniałości i myślę, że jedynie te odblokowywanie porów jest troszkę na wyrost, ale z całą resztą się zgadzam :)
Podsumowując jest to jeden z lepszych, o ile nie najlepszy peeling jaki miałam. Świetnie działa i sprawia, że nasza skóra staje się taka o jakiej każda marzy. Posiada bardzo dobry skład i uważam, że warto w niego zainwestować. Wspomnę jeszcze, że najpierw zaleca się używanie go przez miesiąc codziennie, a później można sięgać po niego tylko dwa razy w tygodniu, a efekt i tak ciągle będzie się utrzymywał. Sprawdziłam na sobie :) Aha! I konieczne jest używanie filtra podczas trwania całej kuracji.
Znacie? Lubicie? :)
Znacie? Lubicie? :)
Ocena: 9/10
Cena: ok. 45zł za 30ml
Skład: Aqua, Mandelic Acid, Glycerin, Metylpropanediol, Lactobionic Acid, Urea, Betaine Monohydrate, Hydroxyethylcellulose, Olea Europea (Olive) Leaf Extract, Lactic Acid, Glycolic Acid, Citric Acid, Malic Acid, Salicylic Acid, Zinc PCA, Phenoxyethanol, Etylhexylglycerin, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide
Miłego dnia!
Ok. Masz mnie po raz kolejny - Teraz jestem pewna, że muszę go mieć. Kwasy są w małym stężeniu więc się nie boję - poczekam na jakąś korzystna promocje i na pewno go sobie sprawie :)
OdpowiedzUsuńPs. Musze zapytać co to za piękne siwe tło? Wygląda fenomenalnie! :)
Naprawdę warto :) Wiem, że jest porównywalny do serum od Bielendy, ale ponoć dużo lepszy :) Okaże się za jakiś czas :)
UsuńA siwe tło to moja ostatnia zdobycz, na którą polowałam kilka miesięcy :)
"Wiem, że większość z Was nie czyta tej części posta..."
OdpowiedzUsuńNo to pojechałaś! :):):)
Cieszę się, że Iwostin okazał się Twoim zbawicielem :)
Całuję Madziu! :)
Bo taka jest prawda :) Nikogo nie interesuje opis producenta, bo mamy te informacje na pudełku :)
UsuńKiedyś używałam kosmetyków Iwostinu, ale nie mieli jeszcze wtedy takiego cudaka w ofercie:)
OdpowiedzUsuńTa seria profesjonalnych peelingów zdobyła nagrodę jako Najlepszy kosmetyk apteczny :) Myślę, że warto spróbować :)
UsuńNie znam, ale ja takie efekty uzyskałam dzięki serum z witaminą C od Dermofuture :) W każdym razie, może kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa natomiast nie znam serum, o którym piszesz i marka Dermofuture też jest mi obca, ale liczy się efekt :) Jak się kiedyś skończy to możesz spróbować tego peelingu :)
UsuńDzisiaj będę go zamawiać. Dermatolog kazała mi używać, a po Twojej recenzji już chcę zobaczyć czy będą jakieś efekty! :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że dermatolog kazał Ci używać, bo peeling ten zdobył nagrodę jako Najlepszy produkt apteczny, tak jak pisałam wyżej. Naprawdę warto :) Pochwal się jak tam efekty :)
UsuńMogę śmiało stwierdzić, że jestem mile zaskoczona! Peelingu zaczęłam używam pod koniec listopada, codziennie i jestem zadowolona z efektów. Cera jest gładziutka, nawet bardzo, ma wyrównany koloryt i nie tylko ja to zauważyłam.
UsuńW tym czasie byłam też na zabiegu mikrodermabrazji, więc może ten zabieg również wniósł coś do poprawy stanu mojej cery, ale sam peeling miał w tym zapewne duży udział! :)
Znam, ale nie miałam :) Chętnie kupię np. na okres letni, gdy będę używać słabsze kwasy :)
OdpowiedzUsuńW okresie letnim w ogóle nie używam kwasów, bo się boję :)
UsuńAż kusi mnie twoja recenzja, aby go wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj i daj znać co sądzisz :)
UsuńWidzę pierwszy raz, mozę się skuszę skoro ma tyle dobroci ;)
OdpowiedzUsuńMa wiele dobroci, a największą dobrocią jest widok pięknej cery w lusterku :)
UsuńTeraz mnie tym kupiłaś ;D
UsuńPeeling tej marki widzę pierwszy raz. Z Iwostinem to jest tak, że u mnie akurat nie co drugi kosmetyk jest do kitu.
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam, że z ich kosmetykami jest różnie. Jedni chwalą, drudzy narzekają. Jestem ciekawa czy to wina produktu, czy może preferencji :)
UsuńWow, super, że piszesz o takim produkcie. wpisuję go na listę moich zakupów i przy następnej większej promocji pewnie wrzucę go do koszyka :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy :) To mój wybawiciel, więc nie mogłam się z Wami nie podzielić :) Też kiedyś będę jeszcze musiała go kupić, a jak uda mi się na promocji to już w ogóle będę szczęśliwa :)
UsuńMam suchą cerę, więc to raczej nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńNo raczej nie, ale Iwostin ma różne serie tych peelingów, więc na pewno byś znalazła coś dla siebie :)
UsuńA to cudo! Nie słyszałam, nie czytałam nigdzie o tym peelingu kwasowym 0.0 Hahaa czytam ''w całości'' Twoje posty ZAWSZE! Bo wiem, że serce w to wkładasz <3 Kwasy lubię i to bardzo, jak tylko ''powiększy'' mi się budżet to polecę po niego do apteki!
OdpowiedzUsuńWiem Kochana, że Ty potrafisz docenić moją pracę i jest wiele dziewczyn, które tak robią :* Niestety w blogosferze dzieje się coraz gorzej i ostatnio jest moda na dodawanie komentarzy na odwal się, tylko by zaliczyć i tyle :/
UsuńPolecam nie tylko ten produkt, ale i kwasy jakiekolwiek to świetna sprawa :)
O tak, tak <3 ostatnio z Misshy miałam maseczkę w płachcie z kwasami i chyba stała się moją najulubieńsiejszą! *U*
UsuńWygląda ciekawie, ale jednak serum korygujące z Bielendy ma lepszy skład, no i u mnie sprawdza się wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńO serum też czytałam dobre recenzje :) Chociaż z tym składem to można by polemizować, bo może w Bielendzie jest lepiej z kwasami, ale tu nie ma Parfum i innych zapychaczy :) Uważam jednak, że w oba produkty warto zainwestować :)
UsuńBardzo interesujący peeling.Ja mam z LeMaadr właśnie z kwasami ale jeszcze nie użyłam.mam nadzieję,że sprawdzi się równie dobrze jak Twój :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale chętnie bym poczytała co sądzisz :)
UsuńMyślę,że napiszę o nim na 100 % za ok 3,5 tygodnia.Jak przetestuję dokładnie i wyrobię sobie o nim pewne zdanie :)
UsuńW takim razie czekam :*
UsuńNie znam, ale bardzo lubię kwas migdałowy więc na pewno z czasem wypróbuję go na sobie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam, bo na pewno będziesz zadowolona :)
UsuńNa pewno go sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńA wtedy daj mi znać co sądzisz :)
UsuńWidzę, że bardzo wysoko oceniłaś ten produkt Iwostin, więc pewnie na to zasłużył. Natomiast mnie trochę przeraża ta cena i to raczej na chwilę obecną jest poza moim zasięgiem finansowym. Może kiedyś kiedy będzie mnie na niego stać....:) Pozdrawiam serdecznie:)) Zaprasza do siebie, być może czyś Cię zainspiruję:)) http://angelikowo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZ czystym sercem mogę powiedzieć, że naprawdę na to zasłużył :) Na pewno wpadnę :) Pozdrawiam :*
UsuńJa aktualnie mam kwasy z Bielendy ,ale zaciekawiłaś mnie tym Iwostinem , dopiero od niedawna użyłam ich pierwszego produktu do nawilżania ust i się sprawdza więc może ten też dałby sobie radę z moją cerą skłonną do wyprysków
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, to kwasy z Bielendy też są bardzo fajne i ja też mam ich serum, ale czeka na użycie :) Na pewno będzie porównanie :)
Usuń+ do tej części co pewnioe już nikt nie czyta. Ja czytam! :D
OdpowiedzUsuńMusze go koniecznie kupić. Miałam problemy z hormonami przez co mam pełno przebarwień... zapisuję Twój post do mojej "wishlisty" :D
A właśnie chciałam zobaczyć kto czyta :) Wiem, że jest niewiele takich osób :)
UsuńTeż mam przebarwienia, ale już się z nimi pogodziłam :)
Od dawna mi się marzy ten peeling. Skład do mnie przemawia :) Cieszę się, że Ci pomógł!
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że Twoje marzenie się spełni :)
UsuńPo twojej opinii stwierdzam, że to produkt zdecydowanie dla mnie. Na jesień moja cera oszalała, niestety.
OdpowiedzUsuńSpróbuj Kochana, może akurat zdziała cuda tak jak u mnie :)
UsuńZ kosmetykami Iwostin średnio się lubię, ale akurat ten produkt mnie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuń