Himalaya Herbals Nourishing Skin Cream/ Krem odżywczy do twarzy/ Obiecanki cacanki.

Dzień Dobry!

Kremy do twarzy zmieniam bardzo rzadko, bo przy mojej trądzikowej cerze łatwo o zapychanie i zaskórniki. Dodatkowo oprócz mocnego nawilżenia wymagam też szybkiego wchłaniania i lekkości, oraz obowiązkowo mój krem musi ograniczać wydzielanie sebum. Nie jest łatwo znaleźć tak wielofunkcyjny produkt i jeśli mi się uda, trzymam się go tak długo jak tylko mogę. Rzadko kupuję kremy w drogerii i raczej staram się sięgać po te dostępne tylko i wyłącznie w aptekach. Jednak produkt, o którym dziś napiszę otrzymałam do testów. Opis  producenta zapewnia, że krem Himalaya Herbals jest lekki, nie zawiera tłuszczu, odżywia i sprawia, że nasza skóra staje się jędrna i zdrowa. Dodatkowo krem ten nazywa ziołowym i podkreśla, że zawiera on wyciąg z aloesu, wiśni, drzewa kino i indyjskiego żeń-szenia. Cały ten opis zachęca do użycia i przez chwilę nawet byłam pewna, że może trafić na listę moich ulubieńców. Ale o całej reszcie dowiecie się w dalszej części posta. Zapraszam!





Opakowanie kremu to tak jak w przypadku większości tego typu produktów "słoiczek" plus wieczko. Bardzo prosta szata graficzna, w której dominują dwa kolory: biały i zielony. Podejrzewam, że mają one za zadanie sprawić by produkt kojarzył się nam z czymś naturalnym i ziołowym, tak jak to obiecuje producent w opisie. "Słoiczek" jest plastikowy i lekki, idealny do każdej torebki. Uwielbiam zapach tego produktu. Niczym słodkie perfumy i muszę przyznać, że dosyć długo utrzymuje się na skórze. Krem jest bardzo gęsty, biały i zostawia na ciele tłustą i lepką powłoczkę. Na szczęście szybko się wchłania i o jego aplikacji przypomina nam jedynie słodka woń.


Muszę przyznać rację producentowi, który obiecuje, że nasza skóra po jego użyciu będzie miękka, bo faktycznie tak jest. Jednak o jakimkolwiek  odżywieniu możemy zapomnieć. Dlaczego? Otóż ktoś bardzo sprytnie próbuję oszukać klientów wciskając im piękne bajeczki poprzez umieszczenie na opakowaniu opisu, że krem ten zawiera w 100% ziołowe składniki aktywne. Wymienia je po kolei i chwali każdy z osobna. W co osoby, które nie mają zielonego pojęcia o składach, wierzą bezgranicznie i nie zdają sobie sprawy, że są oszukiwani. Na drugim miejscu w składzie, jakże pięknie panoszy się parafina. Ale zaraz, zaraz. Została zapisana jako Mineral Oil, żeby udawać jakiś olejek o cudownych i magicznych właściwościach. Czytając opinie w internecie, w których dziewczyny pisały, że bały się ziołowego zapachu, ale na szczęście nie ma się czym martwić, bo nic takiego nie występuje, aż mi ręce opadły. Serio? Myślicie, że to dobrze? Nie wydało Wam się to podejrzane, że krem, który miał mieć lecznicze zioła pachnie jak perfumy? Nie wiem jak ktoś ma odwagę nałożyć go na twarz. U mnie skończyłoby się to ogromnym wysypem i pogorszeniem stanu cery, którą właśnie udało się mi doprowadzić do normalnego wyglądu. Jedyne co mi pozostało zrobić to używać go do ciała i tutaj spisuje się bardzo dobrze, ale jak wiadomo parafina nie jest składnikiem naturalnym i o ile dobrze nawilża i natłuszcza, o tyle nasza skóra jej nie wchłania i pozostaje ona tylko w górnych warstwach naskórka. Przez co o odżywieniu możemy zapomnieć, bo gdy tylko przestaniemy używać produktu, który ową parafinę zawiera, nasza skóra znowu zacznie się przesuszać. Dodatkowo jest komedogenna, czyli zatyka pory i może być przyczyną trądziku.



W podsumowaniu muszę napisać, że nie jest to produkt najgorszy, o ile nie użyjemy go do twarzy. Mogę jedynie polecić stosować krem do dłoni czy ciała, bo jestem pewna, że co drugi balsam, który mamy w domu posiada parafinę w składzie. Nie to mi jednak przeszkadza. Najgorszy jest dla mnie fakt, że producent próbuję nas oszukać, nazywając swój krem ziołowym i mydląc oczy pięknym opisem, który nie ma nic wspólnego z prawdą. Dodatkowo umieścić na opakowaniu kremu z takim składem informację: "nie zawiera tłuszczu" to chyba lekka przesada. Za taką cenę uważam, że nic się nie traci kupując go i nosząc w torebce, by od czasu do czasu smarować nim dłonie. Krem szybko się wchłania, więc w tej kwestii powinien się spisać. Ja jednak czuję się zniesmaczona i na pewno nigdy nie sięgnę po produkty tej marki

Ocena: 4/10
Cena: 5.99 zł za 50 ml 

Skład: Aqua, Mineral Oil, Glycerin, Cetyl Alcohol, Cetearyl Ethylhexanoate, Glyceryl Stearate SE, Cetostearyl Alcohol, Triethanolamine, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Pterocarpus Marsupium Wodd Extract, Glyceryl Stearate (and) PEG- 100 Stearate, Carbromer, Phenoxyethanol, Parfum, Withania Somnifera Root Extract, Centella Asiatica Extract, Methylparaben, Propylparaben, BHT, Disodium EDTA, HExyl Connamal, Butylphenyl Methypropional, Benzyl Salicylate, Linalool, Hydroxycitronellal, Limonene.

Pozdrawiam!





53 komentarze

  1. Skład to ten krem ma dość słaby. chyba tylko do stóp się nadaje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety sama chemia. Szkoda, że o tym producent zapomniał wspomnieć :/

      Usuń
  2. Parafina w składzie? W takim razie nigdy po niego nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kiedyś często długo używałam tych samych kremów pod rząd, kończył się jeden i kupowałam drugi ten sam, ale jakiś czas przed założeniem bloga mi się odmieniło i teraz z kolei rzadko kupuje ten sam po raz drugi pod rząd. Nawet jeśli byłam bardzo zadowolona. Chyba dlatego, że coraz bardziej kuszą mnie nowości... Z tej marki miałam jedynie pastę do zębów. Trochę dziwne zapachy, ale ogólne ok. Szkoda, że krem to taki sobie. Ani dobry, ani zły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też często kuszą mnie nowości, ale zdaję sobie sprawę, że akurat w tej kwestii może się to dla mnie skończyć pogorszeniem stanu cery. Nie miałabym nic przeciwko temu kremowi, bo jak za taką cenę to nie ma co wymagać naturalnych składników. Ale wystarczyło nie kłamać i nie udawać, że mamy do czynienie z produktem naturalnym...

      Usuń
    2. Z tą naturalnością to niestety częsty proceder;)

      Usuń
  4. Miałam z tej serii krem na noc. Nie pamietam
    Dlaczego, ale oddałam mamie. Coś mi nie pasowało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah no pięknie - jeśli ktoś nie ma podstawowej wiedzy na temat składników to jest pogrzebany. Moim zdaniem firmy powinny być karane za próbę oszustwa - niestety kiedyś szukając informacji na ten temat dowiedziałam się, że nie jest prawnie ustalone jaki kosmetyk ma prawo być nazwany " naturalnym " wiec producenci mogą pakować do środka co się da - a mimo wszystko określić swój kosmetyk bliskim natury ... cóż, dobrze, że są takie miejsca jak Twój blog - dzięki czemu wiedza podana jest jak na tacy ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba o tym pisać, bo ja sama kiedyś nie miałam pojęcia o składach i kupowałam takie produkty, które miały być naturalne, a z naturą miały tyle wspólnego, że tylko opakowanie do niej nawiązywało. Też uważam, że taki producent powinien być karany, a zwłaszcza kiedy dzieje się to w przypadku kosmetyków dla dzieci.

      Usuń
  6. A ja lubię ich kosmetyki ;) Mogę polecić piankę neem do mycia twarzy i peeling morelowy - używam ich od dłuższego czasu i nic mojej twarzy nie dolega ;) A ten krem, o którym piszesz, też teraz zużywam do ciała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miałam okazji ich polubić i już na samym starcie są skreśleni za mydlenie oczu i oszustwo.

      Usuń
  7. Ach Ci producenci...myślą,że klient taki głupi,nie czyta etykiety ani składu.Szkoda,że się nie sprawdzi ale do rąk może być nie najgorszy.Za tę cenę można wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że można. I do samego kremu nie mam zastrzeżeń, bo za tą cenę nie ma co narzekać. Pretensje mam jednak do producenta, który właśnie ma swoich klientów za głupców...

      Usuń
  8. Parafina w składzie niestety mnie odstrasza..

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam ten krem i również mnie nie zachwycił tak jak pozostałe produkty tej firmy. Omijam tą markę szerokim łukiem :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli średniaczek. Chociaż cena niska;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem nie jest zły. Podejście producenta-jak najbardziej.

      Usuń
  11. Widziałam ten krem w Hebe i zainteresował mnie, ale sympatia zniknęła zaraz po tym, jak przyjrzałam się temu co ma w składzie. Do ciała może i by się nadał, ale na twarz - tak jak mówisz - strach nakładać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do ciała nie jest najgorszy. Szybko się wchłania, dobrze natłuszcza i ładnie pachnie :)

      Usuń
  12. Stosowałam pastę do zębów tej marki. Buziak Kochana na milutki wieczór :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co o niej sądzisz? :)
      Również przesyłam buziaki :*

      Usuń
  13. Też go dostałam w paczce z Rossmanna i mam podobne odczucia. Ta parafina w składzie sprawiła, że nie odważyłam się nałożyć go na twarz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci się nie dziwię. Kto wie co mogłoby z tego wyniknąć...

      Usuń
  14. Ale ściema.. Przynajmniej nie był drogi :P A skład ma jak dla mnie tragiczny i nawet do ciała bym go nie kupiła :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie zapłaciłam za niego ani grosza :P

      Usuń
  15. Mi jako tako parafina nie szkodzi.... Ale krem to rzeczywiście trochę dno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi parafina też nie szkodzi i nie mam pretensji, gdy jest w składzie, ale w tym przypadku oburzyłam się próbą oszustwa :/

      Usuń
  16. Bardzo nie lubię się z tą marką kosmetyków :/ uczulają mnie te produkty

    OdpowiedzUsuń
  17. Przynajmniej jest tani , ale ja bym go raczej nie uzyła ;) Perfymowany zapach mnie odrzuca

    OdpowiedzUsuń
  18. O kurcze, to sobie w kulki poleciał producent.....na ciało ręce ok, ale moja cera też mogłaby zaszaleć, mam peeling tej firmy i maseczkę, aż jutro zerknę na skład bo jakoś szczególnie mnie działanie nie zachwyca ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj znać jak się mają składy w innych produktach tej marki :)

      Usuń
  19. Nie znam kremu i nie czuję się skuszona.

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak słabego składu dawno nie widziałam. :/
    Wiem, że producenci lubią uprawiać bajkopisarstwo, dlatego z pomocą Internetu analizuję składy i decyduję czy warto kupić czy nie:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie znam nazwy każdego szkodliwego składnika, ale zawsze staram się chociaż mniej więcej wiedzieć co produkty mają w środku :)

      Usuń
    2. Mnie już dużo nie brakuje, by być chemikiem ;). Dobrze, że są takie strony, na których można sprawdzić składy.

      Usuń
  21. Ja na twarz też nie użyłabym tego kremu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety parafina skutecznie przed tym odstrasza :/

      Usuń
  22. mialam jeden krem od nich kiedys

    OdpowiedzUsuń
  23. Tego kremu nie używałam. Ale stosowałam inny z tej serii, niby było do twarzy, jednak skutecznie odstraszył mnie bardzo chemiczny zapach oraz skład. Krem z kremu do twarzy stał się kremem do rąk, gdzie świetnie sobie radził :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Faktycznie, patrząc na skład bałabym się nałożyć taki krem na moją twarz ze skłonnościami do trądziku. Pierwsze pięć składników (najważniejszych) i żaden z nich nie jest składnikiem odzywczym... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie niestety do twarzy na pewno się nie nadaje, bo skład straszny :/

      Usuń
  25. Lol.. nic nie miałam z tej marki, ale nie zamierzam mieć :d chyba wolę uzbierać większą sumę i kupić coś dobrego niż coś co mogłoby mi zaszkodzić- zwłaszcza, że też sporo problemów z trądzikiem mam </3 niektóre firmy sumienia nie mają, wszystko zrobią, aby zarobić.....

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam produkt do ust z tej firmy i uwielbiam jego zapach, słodziutki.. :)

    OdpowiedzUsuń

Zanim skomentujesz, przeczytaj. Jeśli chcesz zostawić link, poprzedź go sensownym komentarzem. Staram się odwiedzać każdą osobę, która zostawia na moim blogu ślad po sobie. Hejterom, chamstwu i czepianiu się mówię nie i tego typu teksty będą usuwane. Dziękuję za Twój komentarz i doceniam każdy wkład w życie bloga! Twoja opinia jest dla mnie bardzo cenna i pamiętaj, że to właśnie dzięki Tobie tu jestem ♥♥

INSTAGRAM

Land of Vanity. Theme by STS.