Cześć.
Dawno nie pisałam o podkładach, a wszystko to chyba wina tego, że po zakupie Makeup Atelier i Bourjois Air Mat nie miałam już ochoty testować niczego nowego. Mając w swoim zbiorze jeszcze Revlon Colorstay nic więcej mi do szczęścia nie było potrzeba :) Wszystkie te podkłady dawały mi świetne krycie, trwałość, idealny wygląd i nie zawodziły nawet w najcięższych warunkach. Całkiem niedawno jednak przypomniało mi się, że w moim zbiorze posiadam jeszcze jeden podkład, o którym jeszcze nie pisałam. Nie używałam go już jakiś czas i na dniach znowu wpadł w moje ręce. Postanowiłam, że przypomnę sobie jego działanie i podzielę się z Wami spostrzeżeniami. Marka Dr Irena Eris jest pewnie znana każdej z Was. Ja niestety jako, że w Polsce nie mieszkam, nie mam do niej dostępu na co dzień. Podkład Provoke Matt Fluid kupiłam po przeczytaniu pozytywnych opinii i pamiętam, że na początku nie byłam nim zachwycona i odstawiłam go na trochę by dać mu szansę innym razem. Dziś przychodzę do Was z recenzją i zapraszam na post!
Z tego co zauważyłam wszystkie produkty do makijażu marki Dr Irena Eris posiadają piękne i luksusowe opakowania, obok których ciężko przejść obojętnie. Z tym podkładem nie jest inaczej. Buteleczka wykonana z grubego szkła, ładnie prezentuje się nawet na półce w łazience. A napisy, które ją pokrywają, nie ścierają się i pozostają na swoim miejscu, nawet po dokładnym przetarciu opakowania. Na szczęście obejdzie się tym razem bez przechylania i potrząsania, bo piękna i wygodna pompka dozuje tyle produktu ile tylko dusza zapragnie. Na początek podkład otrzymujemy zapakowany w kartonik i to na nim znajdują się wszystkie informacje. Producent zachwala swój produkt przede wszystkim podkreślając, że została w nim zastosowana technologia MATT˙PRECIO™, która niweluje nadmiar sebum i redukuje jego wytwarzanie. Dodatkowo Matt Powder Complex ma przedłużyć efekt matowej skóry. Jakby tego było mało w jego składzie znajdziemy wyciąg z algi atlantyckiej i po niej możemy się spodziewać nawilżenia, ukojenia, ochrony i naprawy skóry.
Podkład pięknie pachnie, niczym jakieś luksusowe perfumy, jednak po chwili woń ta ulatuje i pozostają po niej jedynie miłe wspomnienia. Wielka szkoda, że dostępny jest jedynie w czterech odcieniach i dziewczyny, które posiadają bardzo jasną karnację, niestety nie znajdą nic dla siebie. Z konsystencją nie współpracuje mi się łatwo. Jest bardzo gęsta i ciężko ją rozprowadzić. Szybko zasycha i nie należy jej już poprawiać, bo może utworzyć nieestetyczne plamy.
Ciągle nie mogę sobie przypomnieć dlaczego tak szybko z niego zrezygnowałam. Dwa dni temu kiedy dostał swoją drugą szansę, zdał egzamin trwałości co najmniej na cztery z plusem. Świetnie stapia się z cerą i w mig dopasowuje się do niej jak druga skóra. Co prawda odcień teraz jest dla mnie trochę za ciemny, ale nie widzę ogromnej różnicy. Idealnie kryje, ujednolica i sprawia, że nasza twarz wygląda nieskazitelnie jak u porcelanowej lalki, unikając jednocześnie efektu maski. Chociaż przez chwilę możemy zapomnieć o przebarwieniach, bliznach czy okropnych porach. Utrzymuje się na twarzy dobre kilka godzin i jedyne co mogę mu zarzucić, to fakt iż na koniec dnia, moje czoło pokrywały brzydkie plamy. Nie wiem czy to wina produktu, czy malutkich rączek synka, który gdy tylko biorę go na ręce od razu zaczyna dotykać mojej twarzy :) Podejrzewam, że skreśliłam go kiedyś za utlenianie, ale zrobiłam dziś specjalny test i okazało się, że nie było to winą podkładu. Pewnie dlatego wcześniej pozostawił po sobie niesmak, a teraz się spisał, bo zmieniłam produkty pielęgnacyjne. Ostatnio często mi się zdarzają takie szczęśliwe powroty :)
Podsumowując, podkład Provoke to bardzo trwały i profesjonalny produkt do zadań specjalnych. Spokojnie spisze się każdego dnia w pracy czy na uczelni, jak i na weselu w uciążliwym i niewygodnym upale. Nie obciążył, nie zapchał i nie przesuszył mojej cery, jak to lubi robić Revlon Colorstay. Ja będę go używać tylko na wyjścia, jako, że najciężej mi go dostać i nie chcę by się szybko skończył. Choć niestety na opakowaniu jest napisane, że może pozostać otwarty tylko 6 miesięcy :(
![]() |
230 Beige w sztucznym świetle. |
![]() |
230 Beige w świetle dziennym. |
Znacie? Lubicie? Koniecznie dajcie znać :)
Ocena: 8/10
Cena: ok. 80 zł za 30 ml
Ja jakoś nie czuje potrzeby używania podkładów i chyba dobrze, bo bym dłuuugo szukała dla siebie odpowiedniego. Kiedyś próbowałam z ciekawości i każdy wypróbowany wysuszał mi skórę i dziwnie się czułam mając podkład na twarzy. Może jeszcze nie spotkałam takiego co byłby idealny, niewyczuwalny, trwały i w ogóle super :D
OdpowiedzUsuńJeśli nie musisz, nie ma co na siłę używać :) Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę takiego luksusu :) Też bym chciała od czasu do czasu odpuścić sobie makijaż i wyjść na miasto bez :)
UsuńFajnie, że wrzuciłaś tą recenzję, bo w przyszłym tygodniu akurat promocja na podkłady w Rossmannie i to był jeden z tych nad którymi się zastanawiam. Trochę mnie tylko martwi mała gama kolorystyczna.
OdpowiedzUsuńJa na pewno następnym razem kupię ten jaśniejszy odcień, ale myślę, że będzie mi ciężko znaleźć perfekcyjny :/
UsuńZnalazłam swój ideał i na razie nie szukam nic innego :) Buziaki na miły wieczorek :*
OdpowiedzUsuńA cóż to za ideał? :)
Usuńszkoda, kolejny podkład który nie jest dla mnie ;(
OdpowiedzUsuńDlaczego?
UsuńDla mnie podkłady Eris są nieco zbyt pomarańczowe, ale bardzo lubię ich róże :)
OdpowiedzUsuńNie miałam róży, ale widziałam i zazdroszczę, że posiadasz takie cudo :)
UsuńJa lubię i często po niego sięgam, mam najjaśniejszą wersję i i tak jest odrobinę za ciemna - na ubogą kolorystykę narzekam, ale poza tym bardzo go polubiłam i tez u siebie recenzowałam:)
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzić właśnie te jaśniejsze wersje, bo ten odcień jest troszkę za ciemny :)
UsuńMyślę, że z konsystencją nie polubiłaby się, a wśród dostępnych odcieni pewnie znalazłabym coś dla siebie, bo nie mam zbyt jasnej karnacji..
OdpowiedzUsuńW takim razie na pewno byś coś dla siebie znalazła :) A co do konsystencji to idzie wejść w wprawę :)
UsuńZ tego co czytam, to ten podkład ma dobre opinie. Niepokoiły by mnie jednak te plamy na czole. U mnie tak się objawia alergia...
OdpowiedzUsuńPisząc plamy, miałam na myśli placki z podkładu :) Nie wysyp :) Wtedy na pewno więcej bym go nie użyła :)
UsuńNie znam tego podkładu ale produkty marki Eris bardzo lubię - szczegolnie te do cery naczynkowej. Sa świetne.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja nigdy nie miałam. Obym miała jeszcze okazję sprawdzić jak się u mnie spiszą :)
UsuńKupiłam kiedyś jeden podkąłd matowy ale po nałozeniu natwarz to wyglądam jak marchew więc omijam wsszystkie z tym słowem ;)
OdpowiedzUsuńPewnie źle odcień był dobrany lub utleniał się. Myślę, że słowo "matowy" nie ma z tym nic wspólnego, uwierz mi :)
UsuńOdcien mialan najjaśniejszy jak zwykle ;)
UsuńBardzo lubię kosmetyki tej marki, ale akurat za płynnymi podkładami nie przepadam więc jego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że miałaś okazję testować inne produkty tej marki :)
UsuńU mnie stanowią one większość kolorówki:) Warto się w co nieco zaopatrzyć jeśli np będziesz w Pl podczas jakiejś promocji -49 w Ross. Podejrzewam, że jak zawsze kwiecień/maj można się spodziewać kolejnej;)
UsuńPotrzebuję czegoś takiego na ślub, ale koloru chyba sobie nie dopasuję, a obawiam się, że Revlon mnie zapcha. ;(
OdpowiedzUsuńPolecam sprawdzić testery, bo myślę, że świetnie by się spisał na weselu :*
Usuńja jeszcze nie miałam przyjemności z kolorówka dr I Eris :)
OdpowiedzUsuńJa niestety jestem posiadaczką tylko tego podkładu :/
UsuńOsobiście już nie raz zawiodłam się na podkładach z tej firmy i raczej nie kupię kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie widzę, że opinie są mieszane i jednak nie ma tyle wielbicielek co myślałam :)
UsuńSzkoda, że nie posiada jasnej wersji
OdpowiedzUsuńSą jaśniejsze odcienie, ale wszystko zależy od tego jak bardzo jasnego potrzebujesz :)
UsuńNigdy go nie miałam, ale z szafy Eris ciekawią mnie cienie. Ceny jednak odstraszają i na podkład chyba bym się nie skusiła.
OdpowiedzUsuńTo fakt, że ceny są trochę zbyt wysokie. Ale jeśli wszystkie ich produkty są takiej jakości i posiadają piękne opakowania, to wcale się nie dziwię :)
UsuńWyglada niezwykle elegancko
OdpowiedzUsuńCzasem to faktycznie nie wina podkladu, tylko np kremu jaki używamy
Zgadzam się, wygląda naprawdę bardzo ładnie. I masz racje, czasami podkład ciemnieje z innych przyczyn. Mogą być za to odpowiedzialne produkty, które stosujemy do codziennej pielęgnacji :)
UsuńJa bardzo polubiłam się z tym podkładem ;)
OdpowiedzUsuńA to tak jak ja :) Coś w sobie ma :)
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy.
OdpowiedzUsuńJa niestety tylko ten podkład :(
UsuńJest bardzo ciemny. Obawiam się, że dla mojej skóry nie znajdę odpowiedniego odcienia.
OdpowiedzUsuńStrasznie zawalili z tymi odcieniami. Ja się obawiam, że idealnego odcienia też nie znajdę :/
UsuńNoooo...To ja się obejdę smakiem :| Jestem straszny bladzioch, więc na 100000% nie będzie mojego odcienia...
OdpowiedzUsuńW takim razie myślę, że ciężko będzie znaleźć odpowiedni dla Ciebie, a szkoda, bo nawet nie wiedzą ile klientek przez to tracą :)
UsuńT___T" szkoda, że na zachodnim rynku raczej ''bida'' dla bladolicych..
OdpowiedzUsuńKochana wiem jaki rynek kochasz najbardziej za wszystko :)
UsuńHahah.. chyba się zawstydziłam teraz >.<
UsuńDługo się nad nim zastanawiałam. W końcu jednak, całkiem przypadkiem wybrałam jakąś niepozorną wersję, która okazała się być katastrofą. Podkład ciemniał, nieładnie pachniał i nie krył mojej nieładnej buźki. Od tej pory jakoś z dystansem podchodzę do Dr Eris, ale kto wie - może jeszcze kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńZ DR IRENY ERIS cenię pielęgnację. Miałam krem do twarzy, serum rozświetlające, które miało zwężać pory i serum ujędrniające ze złotymi drobinkami do ciała. Z kolorówki podoba mi się pudrowy rozświetlacz:). O podkładach czytałam różne skrajne opinie, więc odpuściłam testowanie.:/
OdpowiedzUsuńPonownie widzę, że gama kolorystyczna jest zbyt uboga dla mnie. Nie wiem dla kogo oni produkują te ciemne odcienie podkładów skoro Europejki w większości są blade.
OdpowiedzUsuńOdcień raczej nie dla mnie, wydaje się być ciemny, a z tego co piszesz to raczej nie dobrałabym dla siebie odpowiedniego kolorku :)
OdpowiedzUsuńWiele pozytywnych recenzji czytałam na jego temat. Revlon to jeden z moich ulubionych podkładów pod względem trwałości, kolorów i krycia. Nars Sheer Glow ładniej jednak wyrównuje teksturę skóry, jest jednak mniej trwały. Jak na razie to mój ulubieniec.
OdpowiedzUsuń