Cześć!
Gdy tylko podstępnie i niezauważenie do mojej codzienności wkradło się zimno, chłód, smutek i szarość, bardzo szybko zatęskniłam za latem, Słońcem i radością, jaką ze sobą przynosi. Niestety wehikułu czasu nie posiadam, ani nawet maszyny zmieniającej pory roku i tak jak każdy śmiertelnik, muszę sobie radzić z przeszywającym na wskroś wiatrem i zacinającym deszczem. Ale, zaraz, zaraz! Oto wpadłam na pomysł, żeby jakoś sobie ten czas umilić. Bo przecież nic tak nie wprawia w dobry nastrój jak wanna z gorącą wodą, piękna, kwiatowa woń i blask świec, dzięki którym dom staje się przytulniejszy. Co prawda już raz zawiodłam się na marce Green Pharmacy, bo pewnie pamiętacie, że ich peeling okazał się totalną katastrofą... Jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni. Dałam więc marce drugą szansę i sięgnęłam po Olejek kąpielowy o zapachu, który jest jednym z moim ulubionych. Przypomina mi dzieciństwo, gorące lato i powietrze niosące woń siana. Zapraszam na post!
Opakowania Green Pharmacy uwielbiam. Oj tak. Przypominają mi babcine konfitury, szczelnie zamknięte w pięknych słoiczkach, umieszczone w zakurzonych zakamarkach piwnicy i czekające długie lata na otwarcie. Jeszcze gdyby producent ulokował swoje kosmetyki w szklanych buteleczkach to już w ogóle łatwo by mi myło wczuć się w ten klimat. Jednak nie narzekam, bo dzięki miękkiej, plastikowej butelce olejek łatwo wydobyć do ostatniej kropli. Zamykany na tak zwany "klik", a całą zawartość chroni wygodne wieczko, pod którym znajduje się krnąbrny otworek. Jak dla mnie jest on zdecydowanie za duży, co sprawia, że prawie za każdym razem (nawet jak się bardzo staram) wycisnę tyle olejku, że mogłabym nim umyć całą rodzinę. Konsystencję za to bardzo lubię. Gęsta, przezroczysta i tak jak oczekiwałam cudnie pachnie. Choć niestety na plan pierwszy zdecydowanie wysuwa się neroli i pokonuje moją ukochaną różę, dominując i panosząc się. Na szczęście woń tą też bardzo lubię, więc nie będę marudzić.
Produkt świetnie sprawdza się zarówno jako olejek, dolany do wanny i tworzący gęstą i milutką grzywę, jak i żel pod prysznic, bardzo dobrze się pieniąc i idealnie czyszcząc.
Uwielbiam zatapiać się w tym olejku i zapominać o całym świecie i jego problemach. Tylko ja, zaczarowany ogród, blask świec i piana otulająca moje ciało. Po wyjściu z wanny nie muszę już sięgać po żaden balsam by odżywić swoją skórę, bo jest wystarczająco miękka i gładka. Szkoda tylko, że jego zapach nie pozostaje ze mną na dłużej i nie utula mnie do snu. Mimo wszystko daje mi wystarczającą dawkę relaksu i zasypiam szybko i spokojnie jak małe dziecko.
Podsumowując tym razem jak najbardziej jestem na tak i uważam, że jak za taką cenę produkt ten jest po prostu świetny. Wykonuje doskonale swoją pracę, chociaż mógłby być bardziej wydajny, ale to wina tego felernego otworka :) Polecam, jestem na tak, uwielbiam i chcę jeszcze!
Ocena: 9/10
Cena: ok.9zł za 250ml
Nie miałam zbyt wiele do czynienia z tą marką- widywałam jedynie te produkty w Rossie. Tydzien temu skusilam się na olejek łopianowy z papryczką. Super jest!
OdpowiedzUsuńTeż mam ten olejek :) Oby się sprawdził :)
UsuńBrzmi ciekawie, chętnie wypróbuję go pod prysznicem, ale najpierw muszę zużyć zapasy żelowe.
OdpowiedzUsuńZnam to. Moje zapasy tylko rosną i muszę się w końcu opamiętać :)
Usuńjestem ciekawa zapachu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kosmetyczny-kuferek.blog.pl
Zapach jest cudowny, ale nie jestem dobra w ich opisywaniu, więc przekonaj się sama :*
UsuńCiekawa jestem tego zapachu
OdpowiedzUsuńHaha wyobrażam sobie jak myjesz całą rodzinę :)) ciekawy produkt, chociaż powiem, że jeszcze nigdzie go nie widziałam. Butelka fantastyczna :)
OdpowiedzUsuńTylko to zapamiętałaś? :) Jestem ciekawa jak sobie to wyobraziłaś :)
UsuńLubię sobie umilać kąpiele;)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :) Zwłaszcza po długim, ciężkim dniu w pracy i w domu :)
UsuńCiekawe połączenie zapachowe, na długie jesienne wieczory będzie idealny ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się :) Ja jeszcze dodałabym do tego świeczki od Yankee Candle i idealna chwila relaksu gotowa :D
UsuńNie miałam jeszcze tego produktu, ale marka Green Pharmacy jest mi znana. Ciekawa jestem tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńMi też jest znana, ale wcześniej się na niej zawiodłam. Tym razem miło mnie zaskoczyła :)
Usuńchętnie bym sobie sprawdziła :D
OdpowiedzUsuńPolecam :D
UsuńCałkiem możliwe, że zakochałabym się w zapachu :)!
OdpowiedzUsuńW takim razie nie ma na co czekać :)
Usuńbardzo lubię takie olejki, tego nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńMoże czas to zmienić? :)
UsuńZe względu na zapach odpada. :)
OdpowiedzUsuńWiem, że albo się go kocha, albo nienawidzi :)
UsuńUżywałam kiedyś z tej firmy szampon do włosów i sprawdzał się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńMiałam też jeden, ale tak plątał mi włosy, że po jednym użyciu powiedziałam nie i wypad mi z łazienki :)
UsuńJa też miałam z szamponem problem! Włosy bardzo się plątały i przesuszały..
UsuńO kurcze, fajne to :D Miałam olejek do włosów z tej firmy i mnie zawiódł, ale może to by się sprawdziło do mycia ciała, bo piany w wannie nie lubie :D
OdpowiedzUsuńTeż mam olejek, ale jeszcze nie używałam :)
UsuńMuszę chyba wypróbować. Cena przystępna, a marka dość dobrze dostępna u mnie;) Na jesień i zimę w sam raz, choć i tak chciałabym przywrócić znowu lato:D
OdpowiedzUsuńOj jak ja Cię rozumiem :) Przywracaj, przywracaj, jestem z Tobą :*
UsuńLubię kosmetyki Green Pharmacy, ale przyznam, że o olejku jeszcze nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńMnie też ciągle zadziwiają :)
UsuńCałkiem lubię ich kosmetyki, najlepiej wspominam różany krem do rąk :)
OdpowiedzUsuńTeż różany? Super!
UsuńAż żałuję, że nie posiadam wanny :)
OdpowiedzUsuń