Cześć!
Przyszedł w końcu czas na kolorówkę i od razu przepraszam, że będzie to znowu podkład, ale cierpliwości, szykuję już coś innego i jestem pewna, że Wam się spodoba :) Zanim jednak przejdę do sedna powiem tylko, że zanim kupiłam ten podkład na mojej liście był inny, który chciałam mieć bardziej. Mowa tu o najnowszym cudzie od Too Faced, a mianowicie Born This Way. Niestety za każdym razem, gdy już myślałam, że będzie mój, po kilku dniach przychodził email, że niestety kolor, który wybrałam nie jest już dostępny, a w Uk jest tylko jeden sklep internetowy, gdzie można go nabyć. Strasznie więc zniechęcona, stwierdziłam, że nie będę dłużej czekać i sięgnęłam po produkt marki Makeup Atelier Paris i ich wodoodporny podkład. Czy żałuję, że nie uzbroiłam się w cierpliwość i nie poczekałam aż Too Faced będzie dostępny? Tego dowiecie się w poście. Zapraszam!
Opakowanie produktu lubię ze względu na funkcjonalność. Po kilkuletnim używaniu Revlona, podkład posiadający pompkę to dla mnie prawdziwe cudo. W końcu jest wygodnie, łatwo i bez rozlewania. Spokojnie mogę wydobyć tyle produktu ile potrzebuję i wiem, że nic się nie zmarnuje. Chociaż przyznam, że szata graficzna wygląda dosyć tandetnie, jak na podkład za taką cenę. Tani plastik, który nie prezentuje się dobrze. W każdym bądź razie spodziewałam się czegoś lepszego. Konsystencja nie jest ani rzadka, ani gęsta. Bardzo dobrze się rozprowadza zarówno pędzlem jak i palcami. Nie tworzy smug i ładnie stapia się z cerą. Pachnie dosyć lekko, pudrowo.
Oczywiście zakochałam się w nim od pierwszego użycia! I śmiało po kilku latach w końcu mogę powiedzieć, że znalazłam podkład lepszy od Revlona (chociaż nieco droższy). Bardzo dobrze kryje, a mimo to wygląda naturalnie. Nie ściera się, ani nie tworzy plam. Nie ciemnieje i cały dzień wygląda bez zarzutu. Zero świecenia i nieestetycznego wyglądu. Daje piękne, matowe wykończenie bez efektu maski. Cera w mig staje się gładka i satynowa, taka o jakiej marzy każda kobieta. Jednak najbardziej polubiłam go za "lekkość". Wiem, że może to nieodpowiednie określenie dla podkładu kryjącego i wodoodpornego, ale ja od lat dzień w dzień używałam Revlona, Estee Lauder czy Kat von D, które strasznie obciążały moją cerę i nie dawały jej odetchnąć. Mam wrażenie, że z tym produktem jest inaczej. Po jego zmyciu wcale nie zauważam zmęczenia, a wręcz przeciwnie-moja cera w końcu zaczęła wyglądać jakby przez cały dzień nic nie miała na sobie. Nie zatyka porów i nie zapycha, chociaż spotkałam się z opiniami, że może się tak zdarzyć. Jedyne co mogę mu zarzucić to lekkie przesuszanie, ale uwierzcie mi, że to co po sobie pozostawia Kat von D w porównaniu do tego podkładu to niebo, a ziemia. Mogłabym Wam pisać o nim w samych superlatywach. Bardzo wydajny i pewnie starczy mi na długo, ale nie narzekam :) Super, że jest dostępny w aż tylu odcieniach. Od lat kupuję Sand Beige z Revlona i jest dla mnie idealny. Poszperałam po blogach i znalazłam porównanie tego właśnie koloru z nr. FLW2Y Makeup Atelier. Postanowiłam więc zaryzykować i zamówiłam właśnie ten odcień. Co prawda różni się troszkę od wymienionego wyżej Revlona, ale i tak jest perfekcyjny! Taki jak chciałam i cieszę się, że udało mi się to za pierwszym razem.
Podsumowując jestem bardzo szczęśliwa, że w końcu trafiłam na podkład jakiego szukam od lat. Używam go od dosyć niedawna i mam nadzieję, że z czasem nie zmienię zdania. Szkoda tylko, że produkt ten nie należy do tanich. Ale na pewno mnie to nie zniechęci i myślę, że już na stałe zagości w mojej łazience. Spokojnie mogę powiedzieć, że to podkład do zadań specjalnych. Wiem, że wiele z Was już go miało. Koniecznie dajcie znać co sądzicie :)
Pozdrawiam!Ocena:10/10
Cena: ok. 100 zł za 30 ml