Cześć!
Były szampony i krem prostujący, a dziś kolej na maskę. Tym razem wybrałam markę Toni & Guy. Miałam już kiedyś ich szampony i byłam bardzo zadowolona, dlatego bez wahania zdecydowałam się na zakup tej maseczki. Produktów tego typu nigdy nie stosuje codziennie, bo moje włosy i tak są dosyć przetłuszczone i nie chcę ich dodatkowo obciążać. Myślę, ze dwa razy w tygodniu spokojnie wystarczy i tego też się trzymam.
Może na początek opowiem coś o samej marce, która istnieje już od 1963 roku. Jej założycielami są dwaj bracia Toni & Guy Mascolo. Ci dwaj panowie są właścicielami wielu prestiżowych salonów, w których zatrudniają samych najlepszych fachowców, mistrzów i profesjonalistów. Ich produkty są wyjątkowe, a jakości mogą im pozazdrościć nawet kosmetyki typowo fryzjerskie. Zanim zostaną wprowadzone na rynek, są najpierw poddawane surowym testom dermatologicznym. Zawierają mnóstwo skutecznych składników, a ich zapachy na długo pozostają w naszej pamięci. W ofercie marki znajdziecie kosmetyki dla tych, którzy pragną dodać objętości, nawilżyć czy odbudować zniszczone i suche włosy.
Jeśli chodzi o tą konkretną maseczkę odbudowującą to przy zakupie dostajemy ją zapakowaną w ładny kartonik, w którego wnętrzu ukryty jest plastikowy słoiczek. Osobiście nie lubię takich rozwiązań, ponieważ utrudniają aplikacje i często użyję więcej produktu niż potrzeba. Nie będę się rozpisywać o konsystencji, ponieważ jest typowo kremowa i gęsta, jak na maskę przystało.
Wiele natomiast mogę opowiedzieć o samych właściwościach. Po kilku tygodniach stosowania na pewno zauważyłam znaczną poprawę kondycji włosów. Stały się błyszczące i miękkie. Nie miałam żadnych najmniejszych problemów z rozczesaniem zaraz po umyciu. O puszeniu i elektryzowaniu nie było mowy. A dodatkowo długo czułam jej zapach na swoich włosach i wiele osób pytało mnie czy to aby nie perfumy :) Aby dodatkowo nie obciążyć włosów stosowałam ją od połowy i starczyła mi naprawdę na bardzo długo. Pozwoliła mi w domowym zaciszu osiągnąć efekt jakbym dopiero co wyszła z salonu fryzjerskiego. Pierwszy raz naprawdę zauważyłam, że coś dobrego zaczyna się dziać z moimi włosami i obietnice producenta nie są tylko chwytem marketingowym. Mycie głowy stałą się przyjemnością i musiałam martwić się, że połowa moich włosów pozostanie na szczotce. Jak najbardziej jestem na tak i myślę, że jeszcze nie raz sięgnę po produkty tej marki. Spróbujcie same! :)
Ocena: 9/10 (odejmuje punkt za opakowanie)
Cena: ok. 45 zł/ 200 ml
Wygląda niesamowicie i skoro zapach się tak długo utrzymuje na kosmykach, to ja jestem na TAK :)
OdpowiedzUsuńLubię, gdy możemy zachwycać się zapachem na włosach.. :-)
OdpowiedzUsuńDopisane do mojej listy życzeń :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie, chętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńWygląda na bardzo fajny produkt ;) Skusiłaś mnie swoją recenzją i rozejrzę się za nią :)
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
Chętnie wypróbowałabym tego cuda:)
OdpowiedzUsuństworzona dla moich włosów! :)
OdpowiedzUsuńZ Tony&Guy mam bardzo dobre doświadczenia, muszę koniecznie wypróbować tą maskę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej maski.. ale lubie wszystkie które mają gęstą konsystencje:)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie u mnie aktualizacja włosowa:)
Mnie namówiłaś :D
OdpowiedzUsuńNie znam zupełnie ale bardzo mnie zainteresowała ta maska.
OdpowiedzUsuńhttp://todoarmo.blogspot.com/
Nigdy o niej nie słyszałam ale może kiedyś ją kupie :) obserwuje zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńNigdy o niej nie słyszałam ale może kiedyś ją kupie :) obserwuje zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńOj, to coś zdecydowanie dla mnie :) zwłaszcza, że jestem uzależniona od produktów do włosów ;D
OdpowiedzUsuńJeszcze raz polecam dziewczynki! Mam nadzieję, że u was też się sprawdzi ;) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń