Hej!
Niestety mój pobyt w Polsce minął bardzo, bardzo szybko. Nawet się nie obejrzałam, a już musiałam wracać. Troszkę się nawet cieszyłam, bo wszędzie fajnie, ale w domu najlepiej. Tylko zaraz, gdzie tak naprawdę jest mój dom? No właśnie, oto dobre pytanie. Chyba jestem typowym przykładem Polaka, któremu się nie dogodzi. Bo przecież jak już wam pisałam w Polsce czuję się nieswojo i obco, poza tym nie mam własnego mieszkania i ciągle jestem u kogoś, a przecież każdy potrzebuję trochę intymności i ciszy. W domu moim i mojego narzeczonego niestety tego znaleźć nie mogę. Pewnie właśnie dlatego tak bardzo tęsknię za mieszkaniem w UK. No i już po jednym dniu odechciało mi się tej Anglii i chciałam wracać :) Zawszę cierpię na "depresję po powrotną" i potrzebuję trochę czasu żeby znowu przyzwyczaić się do życia tutaj. Zapomnieć o tęsknocie i pięknie naszego kraju.
Wyjeżdżam przynajmniej raz w roku i zawsze jest świetnie. Przeważnie wybieram okres letni, bo nie ma piękniejszego lata niż to w Polsce. Tym razem jednak wytypowaliśmy kwiecień, ponieważ chcieliśmy ochrzcić naszego kochanego synka w Wielkanoc. Pogoda niestety nie dopisała i było dosyć chłodno, ale tak wspaniałego wyjazdu jeszcze nie miałam! Wiele zmieniło się podczas tych trzech tygodni. Po pierwsze mój chłopak po sześciu latach naszego związku poprosił mnie o rękę! O Matko! Tak! Tak! Tak! Do teraz jestem podekscytowana i szczęśliwa. No w końcu! I do tego zrobił to w miejscu, gdzie na początku naszego związku byliśmy na randce! Ahh... Cudownie! A później pyszna kolacja we włoskiej restauracji. Było wspaniale... Poza tym zrobiłam sobie tatuaż! Tak, ja, ta nieśmiała, szara myszka, która drży na widok igieł. Co prawda jest malutki, ale wiele dla mnie znaczy, ponieważ jest dedykowany mojemu synusiowi. No i na końcu chrzest. Odbył się, było super, choć troszkę tłoczno, ale to pewnie dlatego, że taka data. Cóż, mówi się trudno. Nasz synek w końcu jest członkiem Kościoła i to jest najważniejsze.
Jak widzicie troszkę się wydarzyło, ale pewnie nie po to tu zaglądacie. Oczywiście muszę wspomnieć o tym, że kupiłam kilka kosmetyków dla siebie i Frania i pewnie jesteście ciekawe co takiego wybrałam. W większości to produkty polecane przez was. Oto one:
To wszystko co kupiłam dla mojego małego Misia. Uwielbiam kosmetyki Hipp, a w Anglii są ciężko dostępne lub bardzo drogie. Nie będę wam opisywać ich z osobna, bo to nie jest blog o macierzyństwie i pielęgnacji niemowlęcia, a zajmuję się tu recenzją kosmetyków dla kobiet. Chciałam tylko je pokazać i wspomnieć jak we wcześniejszym poście, że uwielbiam wasze Rossmanowe cuda, które dedykowane są maluszkom. Szkoda, że tu w Uk tak mało myśli się niemowlakach.
Na początek Balea. Tak! W końcu ją mam. Kupiłam, gdy byliśmy przejazdem w Niemczech. Jeszcze nie próbowałam, ale wszędzie na blogach widzę te kosmetyki i ciągle czytam zachwyty nad nimi. Musiałam więc je mieć. W sumie wpadłam do tej drogerii tak na spontanie i nie wiedziałam co mam kupić. Wybrałam więc żele pod prysznic i balsamy do ciała. Zobaczymy jak się sprawdzą :)
Następnie Tołpa. To już jest prezent od mojej ukochanej, którą poznałam dzięki blogosferze. Uwielbiam ją i jest naprawdę wspaniałą osobą. Posłuchała trochę mojego pociążowego narzekania na ciało i postanowiła mi pomóc. Oto co dostałam:
- drenujący koncentrat antycellulitowy
-wygładzający balsam antycellulitowy
A następnie:
- odżywcza maska odbudowująca
- odżywczy szampon odbudowujący
Kiedy wstąpiłam do sklepu Organique aż mi się oczy zaświeciły :) Nie wiedziałam co mam wybrać, aż tu nagle patrzę i oczom nie wierzę! Znalazłam peeling, o którym marzę i śnię od dawna. Kiedyś dostałam od kosmetyczki próbkę i od tamtej pory zapragnęłam go mieć. Jest to Eternal Gold Gold Corundum Peeling ( Złoty peeling korundowy). Dodatkowo jeszcze dobrałam sobie mydełko w 99% naturalne.
No i oczywiście Ziaja. Kiedyś tak przeze mnie znienawidzona, teraz dałam jej szansę. Opinie na temat Liści Manuka są różne, postanowiłam więc wypróbować sama. Zaopatrzyłam się w cały zestaw:
Dodatkowo dobrałam jeszcze kremowe mydło z jedwabiem i oliwkową wodę:
Następnie szampon Green Pharmacy do włosów normalnych i przetłuszczających się. Czy dobry? Nie wiem nic na jego temat. Zobaczyłam i przypomniałam sobie, że chwalicie tą markę. Postanowiłam więc spróbować. Zobaczymy co z tego będzie ;)
Miałam gdzieś jeszcze krem do rąk marki Alterra, ale nie wiem gdzie mi się zapodział ;)
I to by było na tyle. Zdjęcia z Polski wstawię na Instagram jeśli jesteście zainteresowani ;)
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam :)
Masssa cudowności <3
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać testów ;) Pozdrawiam :)
UsuńKto by pomyślał, że blogosfera tak może łączyć ludzi :)
OdpowiedzUsuńMadzia jest najlepszym przykładem na to, jak wspaniałych ludzi można poznać całkowitym przypadkiem :) Uwielbiam Cię pod każdym możliwym względem i strasznie się cieszę cieszę, że na siebie trafiłyśmy w tym gąszczu fałszu i obłudy. :*
Też Cię uwielbiam i uważam, że jesteś świetną dziewczyną! Jedna na milion ;) <3
UsuńWow :) Oliwka Hipp i szampon Babydream kocham :)
OdpowiedzUsuńTeż kocham oliwkę, ale szamponu jeszcze nie próbowałam ;)
Usuńciekawa jestem toniku i żelu z Lirene :)
OdpowiedzUsuńJuż zaczęłam testować. Wyniki wkrótce ;)
UsuńŚwietne zakupy <3
OdpowiedzUsuńPokaż tatuaż :). Moj facet robi
OdpowiedzUsuńŁał ile kosmetyków! :) Dla maluszka najczęściej stosowałam kremy z Nivea, najbardziej polubiłam sie z tą marką :)
OdpowiedzUsuńStaram się używać tylko naturalne kosmetyki, ponieważ mój. narzeczony i ja mamy problemy skórne, nie chcę żeby moją dzidzie też coś takiego spotkało. Ale Nivea jednak jest ponadczasowa :)
UsuńAaaa nie wiem co sie dzieje z moimi komentarzami. Dodal sie jak nie skonczylam pisac...
OdpowiedzUsuńW kazdym razie - moj facet robi teraz cala lape, a ja mysle nad nadgarstkiem... ale panikara ze mnie :p
Mam nadzieje, ze ziaja sprawdzi sie u Ciebie, bo u mnie byl to niestety niewypal.
Szampony z GP uzywam tylko do zmywania olejkow.
A z balei polecam maski i odzywki. Chociaz teraz sklady podobno zmienili...
Lubie jeszcze peelingi do ciala.
Już niedługo wrzucę post ze zdjęciami to się pochwalę ;)
Usuńwow ale wspaniałości!
OdpowiedzUsuńSame fajne produkty :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję zaręczyn :-)
Dziękuję ślicznie ;)
UsuńOliwkową wodę z Ziaji kocham <3 :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ja też pokocham ją ;)
UsuńMadzia, gdzie Ty to wszystko Kochana pomieściłaś? :)
OdpowiedzUsuńWspaniale- gratuluję zaręczyn! Jest to piękne i niesamowite wydarzenie, cieszę się razem z Tobą! :)
Oj uwierz mi Kochanie, że ciężko było, ale jakoś upchałam ;) Dziękuje ślicznie ;)
Usuńchce wszystko!!!!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ziaja nuno:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ;)
UsuńSame wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńTen duet z Lirene najchętniej bym przygarnęła :)
Oj tyle wspaniałych kosmetyków :) gratuluje świeżo upieczonej narzeczonej :)
OdpowiedzUsuńPo szamponie z GP dostałam straszliwego łupieżu, więc lepiej na niego uważać :)
OdpowiedzUsuńOj nie... Mam nadzieję, że nie będzie następnym bublem :/
UsuńJakie szaleństwo z produktami Liście Manuka :D
OdpowiedzUsuńMusiałam zaszaleć ;)
UsuńA jednak oliwkowa wodę kupiłaś! Ale dużo dla maluszka i dla mmay ;D Gratuluję zaręczyn! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńCiekawa jestem tego tatuażu. Ostatnio też wytatuowałam sobie inicjały dzieci na nadgarstku, trochę bolało, ale było warto.
OdpowiedzUsuńDodam niedługo zdjęcia i się pochwalę ;)
UsuńTrochę się tego nazbierało;)Same wspaniałości!
OdpowiedzUsuńGratuluję zaręczyn.Też jestem taką szarą myszką,a już od paru lat chodzi mi po głowie,żeby wytatuować sobie klucz wiolinowy (rozsądnego rozmiaru;) na karku,bardzo mi się podoba ten wzór.Podziwiam za odwagę bo ja na widok igieł truchleję;D
Dziękuję. Ja też bardzo boję się igieł, ale to wcale nie bolało :)
UsuńAle skarbów :-)
OdpowiedzUsuńO mamo, wielkie zakupy :) Miłego testowania !
OdpowiedzUsuńmi Hiipa czasem przywozi kuzynka z Niemiec ,
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zestawy!
OdpowiedzUsuń